Te wspaniałe i bardzo potrzebne cechy powinny być ozdobą każdego instruktora a szczególności instruktora nauki jazdy.A z tym jak wiemy jest bardzo różnie.Łatwy dostęp do naszego zawodu jest często traktowany jako okazja do zdobycia nowych doświadczeń i próby pracy do której nie wszyscy mają predyspozycje.

często nie ma wyjścia jak tylko uczyć pod egzamin, skoro niektórzy panowie egzaminatorzy maja własne przepisy całkowicie odmienne od PoRD, a bezpieczeństwo i czytelność jazdy to hasełko na ścianie w gabinecie szefa.

Czy realnym jest nauczyć w 30 godzin kursu + ewentualne kilka dodatków, SPRAWNOŚCI, SPOLEGLIWOŚCI I CHĘCI DO PRZESTRZEGANIA ZASAD??? Trochę brak mi w tym czasu na zadania egzaminacyjne. Rodzice przez całe życie nie dali rady, a instrukorzyna (czuwając przy tym nad nad bezpieczeństwem w trakcie szkolenia) ma to zrobić w parę godzin? Musiałby być niezły magik z tego instruktora. To może dajmy na szkolenie dwóch instruktorów, jeden będzie szkolił z jazdy, a drugi będzie psychologicznym mentorem szkolącym nowe odpowiednio uświadomione pokolenie kierowców. Większość osób ciężko jest czegokolwiek nauczyć w tak krótkim czasie, nie mówiąc już w/w wzniosłych cechach. Oczywiście zgadzam się, że fajnie by było gdyby instruktor reprezentował sobą i starał się przekazywać prawidłowe zachowania. Jednak nie obarczałbym go odpowiedzialnością za brak efektów pracy, nad charakterem przyszłego kierowcy.

Robert Prokopiukczęsto nie ma wyjścia jak tylko uczyć pod egzamin, skoro niektórzy panowie egzaminatorzy maja własne przepisy całkowicie odmienne od PoRD, a bezpieczeństwo i czytelność jazdy to hasełko na ścianie w gabinecie szefa. Panie Prokopiuk. Gratuluję. Nareszcie mogę się podpisać pod pańską wypowiedzią.

KIBIC Panie Prokopiuk. Gratuluję. Nareszcie mogę się podpisać pod pańską wypowiedzią. w przeciwieństwie do tych przygłupawych oszołomów widzę obiektywnie istniejące problemy. Przyjedzie taki egzaminator z Grójca do Warszawy i usiłuje wprowadzać swoje porządki. Najgorzej,że bezmyślne stosowanie się do alternatywnych przepisów urojonych w główce pana egzaminatora powoduje zagrożenie BRD. Chodzi o to,że jedzie taki w miejsce, gdzie oznakowanie i układ dróg budzi poważne wątpliwości co do prawidłowego zastosowania PoRD. A na kursie na kandydata na egzaminatora mówili..po cholerę jedziesz w takie miejsce ? Widocznie ten pan, a raczej w moim przypadku, dwóch, akurat byli chorzy i nieobecni.

jeżeli wypowiadający się nie są gronem sklerotycznych osobników, to proszę sobie przypomnieć jakie umiejętności posiadali po kursie i zdanym egzaminie. instruktor może dać jakieś podstawy do dalszego samokształcenia się, bo każdy przejechany kilometr dla młodego człowieka jest dalszą samodzielną nauką. wypuszczenie po kursie "gotowego produktu finalnego" jest po prostu niemożliwe.