M. Kukawka: o eco-drivingu
Istniejące posty zostaną zarchiwizowane, treść będzie możliwa do przeglądania, nie będzie jednak możliwości kontynuowania dyskusji.
Konto usunięte
Zgadzam się w całości z powyższym artykułem, przekazanym przez Pana Marcina Kukowskiego. Tak szumnie przedstawiona w mediach zasada ekonomicznej i ekologicznej jazdy, była stosowana już od dłuższego czasu przez świadomych tego zagadnienia instruktorów nauki jazdy. Również w ocenie egzaminatorów problem ten przecież już istniał. Oczywiście ustawodawca znowu spróbował pokazać, że osoby szkolące przyszłych kursantów, jak i egzaminatorzy, samodzielnie nie są w stanie właściwie dobrać kryteriów, pozwalających właściwie wykonać w tym zakresie szkolenie, jak i ocenę tego wyszkolenia, przez kierujących pojazdami. Co nam pozostaje: stosować się ponownie literalnie do zapisów i szkolić na wskazania licznika obrotów, prędkości itp. Oczywiście pozostawiono pewien zakres, od do, czyli kursant musi się tego trzymać, A co się stanie jak egzaminator, zauważy, że dwa razy wyszedł za wskazany próg (może zmienić bieg za wcześnie jak i za późno).. Dwa te same błędy wykluczą osobę z możliwości pozytywnie zaliczonego egzaminu? Oczywiście, zgadzam się, że właściwe kryteria oceniania są potrzebne, ale nie wolno trzymać się ich zbyt wąsko, zawsze powinna być możliwości dostosowania ich do warunków ruchu, w których porusza kierujący. Znani mi egzaminatorzy na pewno wezmą pod uwagę w zakresie oceny całokształt zachowania osoby egzaminowanej na drodze. Mam nadzieje, że liczne zmiany, które co raku wprowadzają posłowie, za radą swoich doradców (pewnie z kręgów osób szkolących i egzaminujących, jest mało) doprowadzą do tego, że za kilka lat dorobimy się przepisów tak precyzyjnych, że nasi kierowcy za granicą będą najlepiej oceniani przez innych uczestników ruchu drogowego. Z pozdrowieniami Krzysztof.
Konto usunięte
bicyklkrzychZgadzam się w całości z powyższym artykułem, przekazanym przez Pana Marcina Kukowskiego. Tak szumnie przedstawiona w mediach zasada ekonomicznej i ekologicznej jazdy, była stosowana już od dłuższego czasu przez świadomych tego zagadnienia instruktorów nauki jazdy. Również w ocenie egzaminatorów problem ten przecież już istniał. Oczywiście ustawodawca znowu spróbował pokazać, że osoby szkolące przyszłych kursantów, jak i egzaminatorzy, samodzielnie nie są w stanie właściwie dobrać kryteriów, pozwalających właściwie wykonać w tym zakresie szkolenie, jak i ocenę tego wyszkolenia, przez kierujących pojazdami. Co nam pozostaje: stosować się ponownie literalnie do zapisów i szkolić na wskazania licznika obrotów, prędkości itp. Oczywiście pozostawiono pewien zakres, od do, czyli kursant musi się tego trzymać, A co się stanie jak egzaminator, zauważy, że dwa razy wyszedł za wskazany próg (może zmienić bieg za wcześnie jak i za późno).. Dwa te same błędy wykluczą osobę z możliwości pozytywnie zaliczonego egzaminu? Oczywiście, zgadzam się, że właściwe kryteria oceniania są potrzebne, ale nie wolno trzymać się ich zbyt wąsko, zawsze powinna być możliwości dostosowania ich do warunków ruchu, w których porusza kierujący. Znani mi egzaminatorzy na pewno wezmą pod uwagę w zakresie oceny całokształt zachowania osoby egzaminowanej na drodze. Mam nadzieje, że liczne zmiany, które co raku wprowadzają posłowie, za radą swoich doradców (pewnie z kręgów osób szkolących i egzaminujących, jest mało) doprowadzą do tego, że za kilka lat dorobimy się przepisów tak precyzyjnych, że nasi kierowcy za granicą będą najlepiej oceniani przez innych uczestników ruchu drogowego. Z pozdrowieniami Krzysztof. Zgadzam się.
Konto usunięte
Panie Marcinie a co Pan powie na rewelacje związane z jazdą na luzie. Odsyłam do materiałów Szkoły Auto. https://www.youtube.com/watch?v=Mt6JrMMTomA