No to się zacznie wyprzedzanie "zielonych" na "kozaka". Będę czekał z na statystki zdarzeń drogowych w drugim półroczu 2018r.

nic się nie będzie działo, liść niegdyś już funkcjonował.

Taka interpretacja nie nie trzyma się kupy. Okres próbny sprzęgnięty jest z kat. B (w zakresie której uprawnia do kierowania określonymi pojazdami). Okres próbny jest swego rodzaju dodatkowym atrybutem uprawnień. Wykroczenia powinny być zatem przypisane okolicznościom, w jakim zostały popełnione - czyli czy kierowano pojazdem w ramach posiadanej kat. B czy w ramach innej kat.

Ja akurat nie mam nic do tego, że posiadacz PJ nawet na wszystkie kategorie jest traktowany na równi z posiadaczem PJ tylko na kat B i w razie czego traci to wszystko. Kierowanie pojazdami to kierowanie pojazdami. Nie ważne czy B czy D.

BalthierJa akurat nie mam nic do tego, że posiadacz PJ nawet na wszystkie kategorie jest traktowany na równi z posiadaczem PJ tylko na kat B i w razie czego traci to wszystko. Kierowanie pojazdami to kierowanie pojazdami. Nie ważne czy B czy D.Każdy może mieć swoje zdanie. Moje jest takie, że punkty karne nie są wcale potrzebne - wystarczyłaby utrata uprawnień za popełnienie w przeciągu roku 5 wykroczeń przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji oraz dwóch przestępstw. Tylko że rozmawiamy o przepisach prawnych.

"Art. 91 - 1. Okres próbny dla osoby, która po raz pierwszy uzyskała prawo jazdy kategorii B, trwa 2 lata, począwszy od dnia, w którym został jej wydany ten dokument." nie bardzo rozumiem, co mają do tego kategorie wyższe. kandydat na kat. C, D musi w ramach KW (o ile chce wykonywać zawód kierowcy) odbyć szkolenie w zakresie doskonalenia techniki jazdy i na torze (zamiennie trenażer) - 2h i w ruchu - 8h, więc w większym zakresie, a ograniczenia prędkości dla tych pojazdów są niższe niż wymagania w okresie próbnym kat. B. dodatkowo kandydat musi posiadać już prawo jazdy kat. B.

Ktoś nie pomyślał o innych kategoriach !!! :-( Jeśli ktoś ma obecnie A1 może jechać do 140km/h na autostradzie. Gdy zda B (więc podniesie swoje kwalifikacje) w nagrodę motocyklem będzie mógł jechać tylko 100km/h. Czy to nie jest odbieranie praw nabytych ???

a gdy zda na kat. C to tylko 80km/h.

Zawsze myślałem, że warunkiem posiadania kat. C jest m.in wcześniejsze zrobienie B. Ale zaraz pewnie przyjdzie szerszon i mi nawrzuca, że się nie znam a się wypowiadam. Także już milczę.

BalthierZawsze myślałem, że warunkiem posiadania kat. C jest m.in wcześniejsze zrobienie B. Ale zaraz pewnie przyjdzie szerszon i mi nawrzuca, że się nie znam a się wypowiadam. Także już milczę. Bo sie nie znasz.. ale nie ma potrzeby ci "nawrzucać" bo jesteś za młody .. To sa sytuacje wyjatkowe i juz coraz rzadsze - kiedyś np. w wojsku mozna było uzyskac C lub D bez żadnych dodatkowych warunków. Czyli może się teraz zdarzyć czlowiek z C nie majacy B ale będzie miał troche lat i nie wiadomo czy mu to B potrzebne. Wymóg posiadania B przed C jest stosunkowo niedawno.

Taaak... Wiem o tym, że w wojsku różne cuda kiedyś odchodziły. p.s- A co do młodości to rzecz względna. Jest masa ludzi młodych sporo mądrzejszych, odpowiedzialniejszych, itd. od masy tych ze starszej daty. Ale młodym, to niestety obecnie.... chciałbym być.

nie tylko w wojsku. dawno temu we Wrocławskim MPK, gdy był głód kierowców większy niż dzisiaj lub porównywalny, był kurs dla osób nie posiadających prawa jazdy w ogóle. myśmy nazywali to kursem "kamikaze", w ramach takiego kursu było 90h jazdy. skończyło go chyba z 40 kierowców. najzabawniejsze sytuacje były, gdy kierowca autobusu (kat. D i D+E) przegubowego ze stażem paroletnim szedł na egzamin kat. B na Maluchu. najczęściej komentarz egzaminatora był taki: "panie, pan u mnie na pewno by nie zdał, ale jak nikomu pan krzywdy nie zrobił autobusem, to i osobówką będzie pan jeździł bezpiecznie".

w wojsku w tym czasie były inne cuda, pewna szkoła oficerska zamówiła prawo jazdy kat. B dla wszystkich kadetów. osoba mająca uprawnienia wykładowcy i instruktora (kiedyś były oddzielne) dostawała grupę i prowadziła wykłady oraz jazdy. kurs kończył się koniec czerwca, początek lipca. testy zdał każdy, kto był w stanie utrzymać długopis, bo zdarzały się osoby przychodzące na ten egzamin w stanie agonalnym. egzamin z jazdy odbywał się na odcinku 300m na drodze publicznej. jedyna zaleta dla prowadzącego, to że wykłady i zmiany jazdy odbywały się na terenie szkoły i miał on dostęp do kasyna oraz kantyny, co w okresie reglamentacji kartkowej było możliwością zaopatrzenia rodziny.