Jak informuje RMF FM, los okresu próbnego ma być przesądzony. Nie ma na to szans bez sprawnego CEPiKu - powiedział dziennikarzowi rozgłośni Jerzy Szmit, wiceminister ds. transportu.
Ta informacja może uspokoić wielu kursantów, którzy tłoczą się w kolejkach by zdążyć z egzaminem w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia. Taki termin bowiem uznano za najwłaściwszy by mieć nadzieję na odebranie prawa jazdy jeszcze przed 4 stycznia. Miało to zapewnić kandydatom uniknięcie objęcia okresem próbnym.
Okres próbny, czyli dwa lata od chwili odebrania prawa jazdy to czas, w którym kierowca będzie mógł poruszać się po drogach z ograniczeniami. Surowsze mają być m.in. limity prędkości, a stwierdzenie dwukrotnego ich naruszenia w okresie próbnym ma skutkować odebraniem uprawnień. Ponadto obowiązkowy zielony listek i udział w specjalnym szkoleniu w ODTJ i WORD. Ile z tego zostanie po 4 stycznia? RMF twierdzi, że w najlepszym razie zielony listek.
Powodem obaw o wejście w życie nowej rzeczywistości ma być – zdaniem kierownictwa resortu odpowiedzialnego za transport – niegotowy jeszcze, zmodernizowany system Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, tzw. CEPiK 2.0. To do tego systemu właśnie mają trafiać między innymi informacje o naruszeniach przepisów, jakich będą dopuszczali się świeżo upieczeni kierowcy.
Wiceminister transportu Jerzy Szmit miał powiedzieć w rozmowie z dziennikarzem RMF FM, że nowe przepisy nie wejdą w życie zgodnie z planem, tj. 4 stycznia. W związku z tym nie będzie wymogu uczestnictwa w kursach, nie będzie obostrzeń w dwuletnim, „próbnym” okresie. „Nie ma innego rozwiązania. Moglibyśmy np. spróbować ręcznie jakoś te kartoteki robić, ręcznie sprawdzać, ręcznie wyłapywać młodych kierowców. Ale jest to niewykonalne i nie ma sensu” – cytuje Jerzego Szmita RMF.