W następstwie afery ekologicznej, tzw. dieselgate, koncern Volkswagen musi odkupić od właścicieli 85 proc. pojazdów sprzedanych w USA. Do końca ubiegłego roku udało się to już zrobić z 335 tys. samochodów. Prawie co 10. został zutylizowany.
Sprawa dotyczy afery polegającej na instalowaniu w pojazdach nielegalnego oprogramowania, które fałszowało wyniki pomiarów poziomu emisji szkodliwych substancji w spalinach. Jak sprawa wyszła na jaw ustalono, że Volkswagen musi odkupić od nabywców minimum 85 proc. samochodów z taką wadą.
Według informacji agencji Reuters, na które powołuje się Interia, do końca 2017 roku udało się odkupić 335 tysięcy samochodów z silnikami diesla. 28 tys. zostało zniszczonych, a tylko 13 tys. z tej ogromnej puli z powrotem trafiło na rynek, po dokonaniu specjalnych przeróbek. Oznacza to, że w Stanach, na parkingach niemieckiego koncernu wciąż stoi grubo ponad ćwierć miliona pojazdów.
Taka ilość wymagała podjecia specjalnych działan. Żeby można było pomieścić samochody, konieczne było stworzenie obiektów, które zajmują się tylko ich składowaniem. Potężne parkingi nie tylko przechowują auta, ale też dbają o ich utrzymanie w należytym stanie technicznym. W tym celu Volkswagen wynajął m.in. futbolowy stadion w Detroit.
Koszty, jakie niemiecki gigant poniesie w związku z aferą "dieselgate" mogą sięgnąć kwoty 25 miliardów dolarów. Spora część ze wszystkich odkupionych Volkswagenów ma trafić ponownie na rynek po wprowadzeniu odpowiednich korekt do systemu komputerowego. Wydatki na samo odkupienie samochodów to jedno, ale niemałą rolę w całej sumie odgrywa koszt ich składowania. Dlatego z pewnością takie samochody będą już wkrótce w USA do kupienia w bardzo niskich cenach.