W ubiegłym tygodniu tarnogórska drogówka poinformowała o 39-latce, która przed kursem na prawo jazdy (czyli bez uprawnień) chciała poćwiczyć jazdę samochodem i… - Za udostępnienie pojazdu osobie nieposiadającej uprawnień do jazdy, mężczyzna został ukarany mandatem. Nadto okazało się, że kobieta była nietrzeźwa. Ku zaskoczeniu małżonka (!). Sprawą pijanej kierującej zajmie się sąd. Oprócz wykroczenia, którego dopuściła się 39-latka, grozi jej sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, wysoka grzywna, a nawet 2 lata więzienia. Czy nie było taniej, a przede wszystkim bezpieczniej, wykupić jazdę w ośrodku szkolenia kierowców? Tu sprawa jasna i precyzyjnie uregulowana przepisami.
A co w sytuacji, gdy 39-latka ma prawo jazdy od lat 20., ale dopiero teraz rodzina postanowiła kupić drugi pojazd, ten dla żony. I co? Pytanie - gdzie ma zgłosić się kierowca, który chce doszkolić swoje umiejętności? Oczywiście trzeźwa! I zapytałam: Co Pan proponuje Klientce, która zgłasza się do ośrodka z prośbą o jazdy doszkalające. ani posiada od lat prawo jazdy, niestety nie jeździła. Teraz sytuacja życiowa spowodowała, że musi usiąść za kierownicą. Co Pan jej proponuje w obecnym stanie prawnym? - zapytaliśmy instruktora jednego z ośrodków szkolenia w Polsce. I odpowiedź: Szanowna Pani, niestety nie możemy zaproponować szkolenia dla osób z uprawnieniami, gdyż przepisy takiego nie przewidują w ramach działalności OSK. Podobnie nie znajdzie Pani żadnej oferty w ODTJ-tach, gdyż tam ideą szkoleń jest ukazanie zagrożeń w warunkach specjalnych, a nie jazda po mieście. ODTJ-ty nie posiadają tez pojazdów odpowiednio przystosowanych, nie ma tez żadnych regulacji w tym zakresie, gdyż opisane są tylko wymagania w stosunku do pojazdów służących nauce jazdy (osób bez uprawnień) oraz do egzaminowania. Równie dobrze w obecnym stanie prawnym może Pani poprosić o pomoc taksówkarza żeby z Panią pojeździł po mieście i pokazał to i owo... (uśmiech) przy okazji coś ciekawego opowiadając o danej miejscowości. W związku z tym pozostaje Pani próbować samodzielnie własnym autem, ćwicząc pod osłoną nocy na pustym parkingu w towarzystwie innego kierowcy byle nie męża, bo to z kolei grozi awanturą i rozwodem w przypadku nieopanowania samochodu którego efektem będzie powstanie szkody. Niestety to nie żarty, gdyż Nikt nie będzie ryzykował kar i problemów z urzędami, czy Policją. Czekamy na regulacje ustawowe, jeśli takowe będą wtedy zapraszamy.
Temat zdecydowanie drażliwy, bo wszyscy wiemy, że ośrodki szkolą takie osoby. Zdejmują z dachu „eLkę” i jadą. Nie ma podstawy prawnej, czyli instruktor, ośrodek ryzykują uprawnienia i renomę. Szkoła nie odprowadza podatku za udzieloną lekcję. Kierowca jedzie bez ubezpieczenia. A bezpieczeństwo ruchu drogowego? Lekcja odbywa się bez „eLki” na dachu, czyli inni nie zachowują szczególnej ostrożności, a kierowca… itd. itp. Dajmy to uprawnienie zainteresowanym usługa ośrodkom szkolenia kierowców, przecież ODTJ-ty (art. 112 ustawy o kierujących pojazdami) i tak tego nie robią i nie są zainteresowane, może nawet nie są przygotowane - z przyczyn ekonomicznych - tego rodzaju doszkalaniem.
Problem wielokrotnie podnosiliśmy na łamach PRAWA DROGOWEGO, w kwietniu 2016 r. Rzecznik Praw Kursanta skierował pismo w tej sprawie do Departamentu Transportu Drogowego Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa. Tu nikt nie ma wątpliwości, nie ma sprzeczności. Mam rację? Czy tego przepisu nie można uregulować w trybie pilnym, bez oczekiwania na inne zmiany ustawy o kierujących pojazdami?