O komentarz w sprawie wypadku, do którego doszło podczas nauki jazdy na motocyklu, poprosiliśmy Tomasza Kulika, instruktora nauki i techniki jazdy. "Taka metodyka nauczania daje mizerne efekty" - stwierdzł.
Poniżej treść wypowiedzi Tomasza Kulika:
Szanowna Redakcjo!
Opisane w poniższym linku (kliknij TUTAJ) zdarzenie uważam za zwykły wypadek wynikający z nieuwagi osoby kierującej autem. Zbyt mała odległość, zbyt późna reakcja = najechanie. Natomiast jestem zbulwersowany faktem, że nadal toleruje się szkolenie w ruchu drogowym, realizowane przez instruktora jadącego w aucie za kursantem-motocyklistą.
Taka metodyka nauczania daje mizerne efekty, a przede wszystkim nie pozwala na efektywne wykorzystanie czasu szkolenia. Na pewno jadąc innym pojazdem nie można wyegzekwować i nauczyć właściwej techniki kierowania, o zareagowaniu w sytuacji podbramkowej nie wspominając...
Cóż, nie wszyscy posiadacze uprawnień instruktorskich umieją jeździć i umieją uczyć, a to się przekłada na fatalne statystyki wypadkowe.
Tomasz Kulik
instruktor nauki jazdy, techniki jazdy,
były kierowca JW GROM