GLIWICE: w trakcie niezapowiedzianej kontroli "elek" w ruchu drogowym, policjanci zatrzymali samochód nauki jazdy prowadzony przez nietrzeźwego kursanta. 24-latek wydmuchał ponad 0,8 promila.
Gliwiccy policjanci oraz urzędnicy z wydziału komunikacji kontrolowali samochody służące do nauki jazdy. To cykliczna akcja mająca na celu sprawdzenie, czy podmioty realizujące kursy dla przyszłych kierowców spełniają wszystkie wymagania. Już po dwóch kontrolach „elek” jeden z patroli drogówki musiał wyłączyć się z działań i przejąć zatrzymanego... kursanta. Okazało się, że jest nietrzeźwy.
Niezapowiedziane kontrole samochodów służących do nauki jazdy organizowane są w Gliwicach od marca 2016 r. W czasie ostatnich działań sprawdzano prawidłowość oznaczeń, stan techniczny aut, liczbę przewożonych osób, trzeźwość instruktora i kursanta oraz obowiązkowe dokumenty. Tym razem akcja przyniosła nieoczekiwany rezultat: jeden z kursantów, jeżdżący toyotą pod okiem doświadczonej instruktorki, był pijany.
Młody gliwiczanin został zatrzymany i przewieziony do komendy policji. Badania alkomatem wykazały u niego ponad 0,8 promila alkoholu we krwi. Tym samym 24-latek, zanim został kierowcą, zdążył popełnić przestępstwo, za które sąd orzeka utratę prawa jazdy i zakaz prowadzenia pojazdów. O dalszym losie mężczyzny zadecyduje sąd. Równolegle wyjaśniane jest, dlaczego doświadczona instruktorka dopuściła nieodpowiedzialnego kursanta do kierowania pojazdem.
(KWP w Katowicach / kp)
Od redakcji:
Problem nietrzeźwych kursantów był wielokrotnie poruszany na łamach L-instruktora. W obecnym stanie prawnym brak jest jednoznacznych narzędzi w rękach instruktorów, którymi mogliby się posługiwać, żeby unikać takich sytuacji. Jeśli zachodzi uzasadnione podejrzenie co do trzeźwości kursanta, można wezwać policję. Problem pojawia się wtedy, gdy takie podejrzenie nie zachodzi (nie od każdego czuć, nie po każdym widać, że ma w oddechu promile). Jeszcze gorzej, gdy to podejrzenie, jeśli już zajdzie i policja przyjedzie, okazuje się nieuzasadnione.
Prawnicy są zgodni co do tego, że nie można oczekiwać od kursantów, by obowiązkowo poddawali się badaniu alkomatem, przed wyruszeniem "elką" na ulice. Warto może więc rozpocząć dyskusję nad wprowadzeniem do prawa takich zapisów, które gwarantowałyby instruktorom możliwość zgodnego z przepisami kontrolowania trzeźwości kursantów przed jazdą, bez względu na swoje podejrzenia (albo ich brak)?