Ze względu na wymianę samochodów egzaminacyjnych na kat. B w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Lublinie, większość szkół decyduje się na wymianę wysłużonych fabii na nowe hyundaie. Taki wydatek często wpływa na cenę kursu.
O wymianie floty samochodów osobowych do egzaminowania w lubelskim WORD (a także jego oddziale terenowym w Puławach) pisaliśmy na łamach L-instruktora. Po latach "służby" do lamusa odchodzą skody fabie. W ich miejsce pojawi się 15 nowych hyundaiów. Pierwsze koreańskie pojazdy wyjadą na place manewrowe na początku grudnia. Czas, jaki pozostał to moment, w którym wiele szkół jazdy z regionu staje przed decyzją o wymianie także swoich samochodów.
Własne auto na egzaminie to mit
Niby można podstawić własne auto na egzamin, ale umówmy się, powiedzmy sobie szczerze, kto z tego korzysta? To z perspektywy szkoły praktycznie nieopłacalne - mówi w rozmowie z L-instruktorem pragnący zachować anonimowość właściciel OSK z Lublina. Rzeczywistość jest taka, że kursanci wybierają szkoły mające te same samochody co WORD, w którym planują podejść do egzaminu. Dlatego jeśli WORD zmienia samochody, siłą rzeczy wkrótce taka konieczność stanie się faktem też w ośrodkach szkolenia kierowców - dodaje nasz rozmówca.
Co zrobić, żeby zarobić
Lubelski WORD nie kupuje nowych samochodów. Będą one dzierżawione przez cztery najbliższe lata za złotówkę netto miesięcznie każdy. Co ciekawe, ogłaszając przetarg na dostawę samochodów, WORD przewidział na ten cel 768 tysięcy złotych. Trzy spośród czterech złożonych ofert mieściły się w tej kwocie. Wygrała najtańsza - 885,60 zł. Jak to się ma opłacać autorowi takiej oferty? Odpowiedź jest niestety oczywista. Szkoły jazdy zmuszone wziąć rynkowy koszt zakupu samochodów na siebie, ustawią się w kolejce po auta. A później do serwisu. Nie wszystkich na to stać, dlatego niektórzy decydują się na podniesienie ceny kursu na kategorię B.
Ceny w górę
Lokalne media już teraz zauważyły, że ceny wzrosły. Średnio o 300 złotych. Skąd mam nagle wziąć 50 tysięcy na zakup nowego samochodu? Rozglądam się za używanym, jeszcze nie wiem co ostatecznie zdecyduję, ale to, że WORD dostaje samochód praktycznie za darmo, a my musimy kupować za niemałe pieniądze, uważam za draństwo - nie bez emocji zauważa Piotr, właściciel OSK z Lublina.
Nikt nie skorzysta
W sytuacji, gdy przedmiot umowy, zgodnie z jej zapisami, jest rażąco tańszy niż wynika to z realiów rynkowych, organ skarbowy ma prawo zażądać uregulowania podatku dochodowego od różnicy pomiędzy tymi kwotami, po przeprowadzonym postępowaniu wyjaśniającym - mówi w rozmowie z L-instruktorem Rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Lublinie - Marta Szpakowska. Ważne, by przeanalizować całość dokumentów w odniesieniu do konkretnej transakcji - dodaje.
Lubelski WORD może więc - zamiast zaoszczędzić - mieć problemy. Przyjmując, że ten podatek wynosi 19%, a nowy Hyundai kosztuje 50-60 tysięcy oraz że różnica w tym wypadku to praktycznie 100% ceny samochodu, to może się okazać, że po przeprowadzonej przez Urząd Skarbowy kontroli, WORD będzie musiał zapłacić fiskusowi prawie 150 tysięcy złotych!