W minionym tygodniu informowaliśmy o planowanych zmianach w rozporządzeniu w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia. - Pragnąłbym zwrócić uwagę na pewien niebezpieczny, w moim odczuciu, zapis który w nim się znalazł – pisze Krzysztof Klejna. Zachęcamy do lektury, zachęcamy do wypowiedzi.
Redakcja
***
W środowisku ośrodków szkolenia kierowców wiele emocji wzbudził w ostatnich dniach projekt rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia.
Kierunek zmian i ich konieczność jest bezsprzecznym faktem i raczej nikt nie kwestionuje ich zasadności. W projekcie znalazł się jednak pewien zapis który nijak nie przyczynia się do tej jakościowej zmiany, a wręcz może być niezwykłym utrudnieniem czy wręcz zagrożeniem dla całej branży. W § 2 czytamy:
§ 2. Zespół pojazdów przeznaczony do nauki jazdy i egzaminowania osób w zakresie prawa jazdy kategorii C+E, o którym mowa w dotychczasowym brzmieniu § 43 ust. 4 pkt 10 rozporządzenia zmienianego w § 1,może odpowiadać dotychczasowym warunkom technicznym do dnia 1stycznia2025 r. Przepis stosuje się do pojazdów przystosowanych do nauki jazdy i egzaminowania osób przed dniem 1 stycznia 2020 r .
Intencją ustawodawcy było zapewne stworzenie zapisu, który powodowałby, iż podmiot prowadzący szkolenie który po 2020 roku wymieniałby flotę pojazdów szkolących na kategorię C+E, zmuszony był do zakupu pojazdu spełniającego „nowe” warunki.
Taki zapis niesie za sobą daleko posunięte konsekwencje. Wyobraźmy sobie sytuację, która mogłaby zaistnieć w razie wejścia w życie powyższych przepisów w życie. Podczas prowadzenia szkolenia w styczniu 2020 dotychczasowym „tandemem” składającym się z pojazdu silnikowego oraz przyczepy dochodzi do wypadku, na skutek którego poważnemu uszkodzeniu ulega pojazd silnikowy. Jeśli pojazd nie nadawał by się do użytku, wypłacona przez ubezpieczyciela kwota pozwalałaby na zakup podobnego pojazdu, ale pojazd ten nie mógłby już być wprowadzony do szkolenia (o ile oczywiście jakimś dziwnym trafem, nie był wcześniej do tego przystosowany). Zniszczenie jednego pojazdu silnikowego (który dotychczas obsługiwał kategorię C oraz C+E), zmusiłoby podmiot szkolący do natychmiastowego zakupu tak naprawdę trzech pojazdów – silnikowego dla kategorii C, oraz ciągnika siodłowego wraz z naczepą dla kategorii C+E. Wydaje się to dość niesprawiedliwe.
Zapis w tym kształcie należy również postrzegać jako dość skuteczną formę zniechęcenia nowych podmiotów które po 2020 planowały rozszerzyć swoją ofertę o kategorię C i C+E. Do tej pory, do rozpoczęcia takich działań wystarczał jeden pojazd silnikowy oraz jedna przyczepa. Po zmianach byłyby to aż trzy pojazdy. Pojazdy których zakup oraz utrzymanie (przeglądy, podatek drogowy, ubezpieczenie etc.) byłoby zdecydowanie droższe, czyniąc te podmioty niekonkurencyjnymi w stosunku to szkolących „pod staremu”.
W moim odczuciu ten zapis, który miał usankcjonować tzw. „okres przejściowy”, tak naprawdę przez swoją skomplikowaną strukturę, może być źródłem wielu problemów oraz niesprawiedliwość.
Krzysztof Klejna (Gostynin)