Rozmowa z Jagodą Janecką, najlepszą instruktorką roku 2012
L-Instruktor.pl: Jakie umiejętności praktyczne najbardziej zaważyły na Pani wyniku w konkursie, jak do codziennej pracy instruktora mają się wymyślone przez organizatorów kategorie?
Jagoda Janecka: Chyba dość ciężko w sposób jednoznaczny wskazać co najbardziej zaważyło na moim wyniku w konkursie. Prawda jest taka, że znaczne potknięcie w choć jednaj z konkurencji czy to teoretycznej (przepisy ruchu drogowego i pierwsza pomoc) czy w praktycznej było bardzo ciężkie do nadrobienia w późniejszym etapie konkursu. Trzeba było zatem wykazać się wszechstronnością posiadanych umiejętności by móc zawalczyć o czołową pozycję.
Jeśli natomiast chodzi o próbę powiązania konkurencji z naszą codzienną pracą, to nie wszystkie konkurencje same w sobie są narzędziem szkolenia kursantów, niemniej jednak wynikająca z konkurencji praktycznych precyzja pozwala zarówno sprawdzać, jaki i poszerzać swoje umiejętności jako kierowcy.
Jest też kilka konkurencji, które bez wątpienia mają wpływ na naszą pracę i na to, w jaki sposób kształcimy przyszłych kierowców. Mam tutaj na myśli wspomniany wcześniej zakres teoretyczny czyli test z przepisów ruchu drogowego oraz pierwszą pomoc. Są one przecież pierwszym i podstawowym elementem szkolenia przyszłych kierowców i to właśnie my - instruktorzy - musimy przekazać kursantom tę wiedzę i później podczas jazd konsekwentnie ją egzekwować.
Jak ocenia Pani, na podstawie obserwacji konkursu Instruktor Roku, poziom instruktorów w ogóle?
Na szczęście nie mnie przypada ocena i weryfikacja umiejętności startujących w konkursie instruktorów. Trzeba zwrócić uwagę na jeden fakt. Nawet jeśli byłaby 30-stka najlepszych to i tak ktoś z nas musiałby być na początku a inny na końcu tej listy. Mnóstwo popełnianych w konkurencjach błędów to suma przypadków i stresu - ale mnóstwo nie oznacza wszystkie, stąd mamy wyłonioną czołówkę najlepszych i zapewne tu nie ma przypadku. Zresztą opanowanie stresu i emocji to również element naszej pracy, zatem najlepiej poradzili sobie ci, którzy umieli połączyć posiadaną wiedzę, umiejętności i opanować emocje.
Dlaczego, według Pani, kursanci wybierają szkoły jazdy, gdzie instruktorami są wyłącznie kobiety?
Nie wiem czy mogę tak ogólnie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego kursanci wybierają szkoły gdzie instruktorkami są kobiety, ale na pewno umiem i mogę odpowiedzieć dlaczego kursantki wybierają nasza szkołę dla kobiet.
Głównym czynnikiem rzeczywiście i bez wątpienia są tutaj kobiety jako wykładowcy i instruktorki, z którymi większość kobiet czuje się w aucie lepiej - często to wyimaginowany obraz stereotypowego mężczyzny, którego cierpliwość na błędy kobiety za kierownicą kończy się mniej więcej na etapie przekręcenia kluczyka w stacyjce. Płci pięknej chyba jakoś łatwiej przyznać się do niewiedzy drugiej kobiecie z nadzieją, że ta właśnie lepiej ją zrozumie, łatwiej też zadawać banalne w ocenie kursantki pytania nie ulegając wyobrażonej kompromitacji w oczach przystojnego instruktora.
Mamy też swoje kobiece tematy o domu, rodzinie, psie i gorączce dziecka i wbrew pozorom to nie szkodzi szkoleniu, a pozwala paniom wyluzować relacje w aucie i bez zbędnego stresu przyswajać potrzebną wiedzę.
Ponadto cała nasza szkoła stworzona została z myślą o kobietach - mówię tutaj zarówno o wystroju sali wykładowej jak i o aspekcie wizualnym firmy: auta, materiały szkoleniowe, dodatki za ukończone kursy. Posiadamy również ciekawe zaplecze szkoleniowe w postaci symulatora jazdy, który pozwala przełamywać strach związany z pierwsza jazdą samochodem - dość często spotykany właśnie u kobiet - i szlifować uzyskane już umiejętności nie tylko pod okiem instruktora.
Proszę na koniec wymienić największe problemy instruktorów w trakcie procesu szkolenia kierowców.
Nie chciałabym wypowiadać się tutaj za wszystkie koleżanki i kolegów z branży, niemniej jednak wydaje mnie się, że kilka takich czynników jest dość powtarzalnych i sprawiających zawsze te same wyzwania.
Choć naszym zadaniem jest nauczać, to nie nauka sprawia nam najwięcej sytuacji problemowych. Raczej różnorodność charakterów szkolonych osób powoduje, że każdorazowo musimy dostosowywać sposób szkolenia nie tylko do umiejętności i predyspozycji szkolonej osoby, ale również do jej charakteru i temperamentu.
Bo jak np. bez problemów radzić sobie z typem kursanta, który na szkolenie przychodzi z przekonaniem, że umie już wszystko i w zasadzie to nic nie musimy mówić tylko dać dokumenty o ukończonym szkoleniu… To taki rodzaj przeświadczenia: "ja już od kilku lat jeżdżę, więc umiem". A tymczasem sama jazda i bezpieczeństwo na drodze takiej osoby pozostawiają wiele do życzenia. To naprawdę niełatwy typ wszystkowiedzącego kursanta.
Również blokady psychiczne szkolonych osób bywają czasami ciężkim tematem do pokonania. To praca odnosząca się nie tylko do nauki z zakresu techniki i umiejętności jazdy, ale często sięgająca na płaszczyzny psychologiczne.
Ogólnie rzecz ujmując uważam, iż dobry instruktor to również dobry psycholog umiejący poradzić sobie z różnorodnością napotkanych osobowości w taki sposób, aby efektem tej pracy było uzyskanie przez osobę szkoloną upragnionego prawa jazdy.
Pytał BB
foto: PRAWO DROGOWE@NEWS