Sensacyjny news dnia wczorajszego to likwidacja wojewódzkich ośrodków egzaminowania w Piotrkowie Trybunalskim, Sieradzu i Skierniewicach.
Rzeczywistość jest nieco inna. Placówki te będą nadal działały, z tą różnicą iż już nie samodzielnie lecz jako oddziały WORD w Łodzi. Marszałek województwa łódzkiego Grzegorz Schreiber posiada w tej sprawie pozytywną opinie właściwego ministra. Decyzja pozostaje w gestii sejmiku województwa. Wymienione trzy WORD-y zostaną mają zostać zlikwidowane, pracownicy i majątek ośrodków ma przejść na własność WORD w Łodzi, na mocy uchwały sejmiku tak „scalone” staną się oddziałami terenowymi. Autorzy takiego rozwiązania mówią o: jednolitej strukturze zarządzania, ograniczeniu kadry zarządzającej, optymalizowaniu procesu decyzyjnego, usprawnianiu systemu informacyjnego, racjonalizacji zarządzania zasobami ludzkimi i finansowymi oraz zwiększeniu możliwości inwestycyjnych.
Jak pisaliśmy decyzję miał podjąć sejmik województwa łódzkiego na swoim posiedzeniu w dniu wczorajszym. Tymczasem problemem pozostaje kwestia otwierania oddziałów zamiejscowych w coraz bardziej zaskakujących miejscowościach – mamy tu na myśli oczywiście istniejącą tam infrastrukturę komunikacyjną. Sytuacja dotyczy wielu miejsc całej Polski. Poniżej publikujemy wypowiedź będącą sprzeciwem w sprawie planowanego otwarcia - najpóźniej do 1 września 2019 r. - przez wrocławski WORD właśnie takich ośrodków zamiejscowych w: Miliczu, Oleśnicy, Oławie, Trzebnicy. - Ta inicjatywa jest szkodliwa dla szeroko pojętego bezpieczeństwa ruchu drogowego - uzasadniają oponenci istnienia takich placówek. Oddajmy głos Andrzejowi Świsulskiemu, instruktorowi nauki jazdy. (jm)
***
Czy WORD-y w małych miejscowościach wpłyną na zmniejszenie bezpieczeństwa na drogach?
Moim zdaniem zdecydowanie tak, szkolenie i egzaminowanie kandydatów na kierowców oczywiście, że będzie miało wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego i to w sensie negatywnym.
Temat jest oczywiście bardzo szeroki i nietrafnym było by wskazanie na jedną lub główną przyczynę takiego osądu, bez przeprowadzenia stosownych badań, opartych na konkretnych metodach do tego przewidzianych. Wskażę więc na jedną z przyczyn wpływających na bezpieczeństwo w ruchu drogowym, związaną ze szkoleniem i egzaminowaniem w małych miejscowościach.
Jednym z elementów charakterystyki kierowcy jest zdolność przewidywania realnych zagrożeń i umiejętność skutecznego radzenia sobie w trudnych sytuacjach drogowych. A więc dobry kierowca to taki, który potrafi odpowiednio wcześnie przewidzieć zagrożenie i skutecznie na nie zareagować. Z obserwacji wielu sytuacji drogowych, na podstawie numerów tablic rejestracyjnych, wynika, że kierowcy z mniejszych, tzw. ościennych miejscowości, prezentują gorszy, często niezgodny z przepisami styl jazdy oraz słabiej lub zdecydowanie źle radzą sobie w trudnych sytuacjach drogowych. Trudne sytuacje dla tych kierowców to te, gdy np. sygnalizacja świetlna na dużym skrzyżowaniu nadaje tylko sygnał migający żółty, na skrzyżowaniu o zwiększonym natężeniu ruchu - bez sygnalizacji świetlnej - gdy znajdują się w pozycji podporządkowanej, w sytuacji, gdy na drodze pojawia się tramwaj, a także na rozległych skrzyżowaniach o ruchu okrężnym lub rondach. To także wykonywanie manewrów parkowania, zawracania i zmiany pasa ruchu oraz zwykłego włączania się do ruchu w sytuacji, gdy natężenie ruchu, w dużym mieście, jest diametralnie inne- zdecydowanie większe. Są to sytuacje, z którymi ci kierowcy nie mieli możliwości zetknąć się w trakcie szkolenia na prawo jazdy, a egzaminator nie miał możliwości sprawdzenia zachowania się kandydata na kierowcę w takich warunkach drogowych z tego powodu, że zwyczajnie w małych miejscowościach nie ma tramwajów, dużych skrzyżowań, jezdni czteropasowych, ani dużego natężenia ruchu.
Mając na uwadze powyższe uważam, iż przekierowanie szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców do małych miejscowości, nie da możliwości ukształtowania u kandydata na kierowcę umiejętności wczesnego przewidywania realnych zagrożeń i radzenia sobie w trudnych sytuacjach, co skutkowało będzie zmniejszeniem bezpieczeństwa ruchu drogowego, z powodu fizycznego braku możliwości wyszkolenia osoby ubiegającej się o uprawnienia do kierowania pojazdem na poziomie, na którym "nowy kierowca" sprosta oczekującym go wyzwaniom na drodze. Jeśli chodzi o szkolenie i egzaminowanie w zakresie kategorii samochodów ciężarowych w małych miejscowościach to bez zbędnego uzasadniania stwierdzam, iż jest to bardzo szkodliwe, wręcz absurdalne. Warto by spytać o opinię w tej kwestii Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Andrzej Świsulski, instruktor nauki jazdy od 1998 r., współwłaściciel Szkoły Jazdy „KURSANT” z siedzibą we Wrocławiu, który w 2013 spełnił warunki i otrzymał status Super Ośrodka Szkolenia Kierowców (fot. Jolanta Michasiewicz)