Przepisy zwalniają instruktorów z obowiązku zapinania pasów podczas pracy mimo, że dwukrotnie zwiększają one szanse przeżycia wypadku. Jaki sens ma prawo, które pozwala świadomie rezygnować z zabezpieczenia życia?
Komu wolno bez pasów
Artykuł 39. ustawy Prawo o Ruchu Drogowym w punkcie 2. wyszczególnia osoby, których nie dotyczy obowiązek korzystania z pasów bezpieczeństwa. Oprócz funkcjonariuszy różnych służb i konwojentów, na liście zwolnionych z obowiązku jazdy w pasach są między innymi instruktorzy lub egzaminatorzy podczas szkolenia lub egzaminowania. Dlaczego? Głównym argumentem ma być możliwość sprawnego reagowania na błędy kursanta. Zwolennicy tego przepisu twierdzą, że zapięte pasy mogą utrudnić np. szybkie chwycenie za kierownicę. Ale czy rzeczywiście jest to tak trudne w zapiętych pasach?
Piszczy i piszczy...
Sygnalizacja niezapiętych pasów wydaje irytujące dźwięki. Dokładnie takie mają być, przenikliwe, stałe. W niektórych samochodach coraz bardziej intensywne w miarę upływu czasu jazdy bez pasów. Dźwięki mają wreszcie zmusić do ich zapięcia. Istnieją jednak metody walki z tą uciążliwością. Jedną z nich jest zapięcie pasów za fotelem, inną - zastosowanie zaślepki. Rynek obfituje w takie rozwiązania. Na popularnych serwisach ogłoszeniowych i aukcyjnych bez problemu, za parę złotych można dostać metalowy brelok służący do wpinania w gniazdo pasów. Komputer "myśli", że pasy zostały zapięte, sygnał milknie. W kabinie wreszcie panuje spokój.
Poduszka (nie)bezpieczeństwa
Niestety, korzystający z takich rozwiązań zdają się zapominać o pewnej istotnej kwestii. Poduszki powietrzne wybuchające wprost w osobę nieprzypiętą pasami, zamiast ratować życie, mogą grozić jego utratą. O wzbogacenie tekstu przykładami ze swojej aktywności zawodowej poprosiliśmy ratownika medycznego, Marcina Borkowskiego. "Pamiętam wezwanie do wypadku. Był rok 2012, ulica Kawęczyńska w Warszawie, ruch w obie strony. Kurier samochodowy z racji ciągłego opuszczania auta, na chwilę zrezygnował z zapinania pasów. Na jego pas ruchu wjechało inne auto, doszło do czołowego zderzenia. Kierowca tego samochodu miał zapięte pasy, nie odniósł żadnych obrażeń, wyszedł ze swojego pojazdu i wezwał ratownictwo medyczne, bo już widział, że z kurierem jest źle. Po moim pojawieniu się na miejscu stwierdziliśmy, że kierowca-kurier, nie ma zapiętych pasów. Leżał na kierownicy nieprzytomny. W wyniku uderzenia o kierownicę lub tak silnego uderzenia przez wystrzeloną poduszkę, doszło u niego do poważnych obrażeń klatki piersiowej i narządów wewnętrznych. Inna sytuacja, rok 2013 (nie pamiętam ulicy) pasażer siedzący obok kierowcy nie zapiął pasów. W wyniku dachowania siła odśrodkowa wyrzuciła go na zewnątrz. Ranny został najechany przez auto jadące z naprzeciwka. Niestety w wyniku tego zginął".
mgr Marcin Borkowski |
Mity
Przeciwnicy pasów często zwracają uwagę na wypadki, w których pasy stały się rzeczywistą przyczyną śmierci. Wspomina się o sytuacjach, w których przypięcie pasami spowodowało uwięzienie kierowcy, czy pasażera wewnątrz pojazdu i śmierć w płomieniach albo utonięcie. "To niesłychana rzadkość" - mówi Marcin Borkowski. "W swojej długoletniej praktyce częściej spotkałem się z sytuacjami, gdzie brak zapiętych pasów zrobił więcej złego niż dobrego. Jadąc w mieście z zalecaną prędkością, zapięte pasy częściej chronią ludzi przed obrażeniami jakie może spowodować np. wybuchająca poduszka albo inny pasażer bez pasów, który w momencie zderzenia staje się zabójczym ciężarem. Pracując w ratownictwie przez tyle lat, tylko 3 razy spotkałem się z tym, że auto się zapaliło (raz wybuchło) w wyniku rozszczelnienia się instalacji gazowej w bagażniku. Mówienie, że przez zapięte pasy ktoś się spalił lub utopił jest dużym nadużyciem. Co więcej, brak zapiętych pasów nie jest gwarantem wypadnięcia z auta i uniknięcia spalenia lub utopienia. Reasumując, jadąc z ekstremalnie dużymi prędkościami to zarówno zapięte, jak i niezapięte pasy nie pomogą. Auto rozpadnie się, tragedia gotowa. Gdy jednak jeździmy szybkościami w miarę przepisowymi to pasy naprawdę dają dużo" - zauważa Borkowski.
Pasy naprawdę ratują
Przykre, losowe zdarzenia zazwyczaj przychodzą w najmniej oczekiwanym momencie. Nic więc dziwnego, że osoby, które w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych uczestniczą w ruchu drogowym są szczególnie narażone na udział w wypadkach. Seria zdarzeń z udziałem "elek" w ostatnich miesiącach pochłonęła ofiary śmiertelne. Ile istnień udałoby się ocalić gdyby nie brak pasów? Tego nigdy się nie dowiemy, jednak statystyki i specjaliści mówią jasno.
Ratownik - Marcin Borkowski:
W dobie nowoczesnych aut warto zapinać pasy, ponieważ dzięki temu więcej ochrony otrzymamy od pozostałych, zainstalowanych w samochodzie urządzeń bezpieczeństwa (poduszki i kurtyny bezpieczeństwa, strefy bezpiecznego zgniotu, pirotechniczne napinacze pasów itp.). Wylatując na zewnątrz częściej doznamy poważniejszych obrażeń lub zginiemy (poza promilowymi wyjątkami, które błędnie powtarza się jak mantrę). Jako ciekawostkę podam, że policja na miejscu wypadku robi też zdjęcia gniazd pasów bezpieczeństwa. Potem wychodzą "kwiatki" w postaci pasa przepuszczonego za fotelem i wpiętego w gniazdo lub tkwiącego w nim breloczka końcówki pasów. Ubezpieczyciel zazwyczaj odmawia wypłacenia odszkodowania.
Często kobiety w ciąży cieszą się, że są zwolnione z obowiązku zapinania pasów. Tymczasem dobrze zapięty pas jest bezpieczny dla dziecka. Wystarczy jeśli przebiega przez kolce biodrowie (nie przez brzuch) i obojczyk (odpowiednie ustawienie wysokości pasa na słupku). Tu też podkreślę szybkość. Gdy jest ona ekstremalna to pas zapewne nie pomoże, a nawet porozrywa ciało (podczas zderzenia przy dużych prędkościach człowiek potrafi ważyć setki kilogramów).
Zachęcam też do przypinania pasami zwierzą na tylnym siedzeniu (specjalne szelki) albo przewożonych rzeczy. Widziałem kobietę pokiereszowaną oponami zimowymi, widziałem ludzi zmasakrowanych przez położone z tyłu arbuzy.
Trzeba pamietać, że pasy działają nie tylko przy czołowych zderzeniach, ale też przy dachowniu. Utrzymują nas w fotelu. Niestety boczne uderzenia są groźne z powodu urazów o słupek i drzwi oraz ze względu na siły działające od tyłu. Te często powodują obrażenia z powodu źle ustawionych zagłówków lub przy większych siłach, nawet do złamania oparcia fotela. Przypominam też o bezwzględnym przewożeniu i prawidłowym zapinaniu dzieci w fotelikach przytwierdzonych pasem lub poprzez ISO-FIX do fotela.