W Polsce obowiązuje ruch prawostronny. Chodzi nie tylko o to, że na drogach dwujezdniowych należy jechać prawą jezdnią. Dotyczy to także jezdni z wieloma pasami. Podczas jazdy trzeba trzymać się prawej strony. Jeśli zaś napotyka się na wolniej jadący pojazd, należy go wyprzedzić. Wtedy z pomocą powinien przyjść lewy pas, który powinien służyć wyłącznie do wyprzedzania. Uporczywe blokowanie lewego pasa, podczas gdy bez przeszkód można zająć prawy pas to tak naprawdę blokowanie ruchu. Grozi za to mandat do 500 złotych. Wystarczy udać się na przejażdżkę do naszych zachodnich sąsiadów i wziąć przykład ze sposobu jazdy, jaki prezentują tamtejsi kierowcy. Mimo, że autostrady często mają więcej niż dwa pasy, wszyscy, nawet najszybsi, jadą prawym pasem. Opuszczają go tylko w razie potrzeby.
Choć w naszym kraju przybywa dróg szybkiego ruchu, wiele szlaków wciąż wiedzie jednojezdniowymi drogami krajowymi. Przykład - trasa Warszawa-Gdańsk, Warszawa-Olsztyn, czy przebudowywana aktualnie trasa ze stolicy w kierunku Białegostoku. Sposób jazdy wielu kierujących woła o pomstę do nieba, mowa tu zwłaszcza o tych, którzy decydują się na wykonanie manewru wyprzedzania mimo, że nie mają wolnej drogi na sąsiednim pasie ruchu. Potocznie zwane "wyprzedzaniem na trzeciego" jest śmiertelnie niebezpiecznym manewrem, który jest nagminnie wykonywany.
Ile razy w ciągu ostatniego tygodnia, miesiąca, zdarzyło Ci się zaobserwować pojazd z włączonymi światłami przeciwmgłowymi w dobrej widoczności? Nam też, nie raz. Jakkolwiek te przednie rażą tylko przez chwilę i nie są aż tak bardzo mocne, tak przeciwmgłowe tylne potrafią już przypalić oko. Pytamy o sens jazdy z takimi światłami, kiedy nie ma mgły ograniczającej widoczność poniżej 50 metrów. Jadąc za pojazdem z włączonym "napędem fotonowym" praktycznie nic nie można zrobić. Nie ma też skutecznego sposobu na przekazanie takiemu kierującemu zrozumiałego komunikatu o fakcie, którego zapewne jest nieświadomy, że jazda za nim jest bardzo utrudniona... Chyba, że taki znasz i chętnie się podzielisz?
Po co stać dodatkowe 5 minut na pasie do lewoskrętu, skoro od razu, korzystając z mistrzowskiego refleksu, można wjechać przed całą kolejkę? To logika niejednego drogowego "cwaniaka", która może doprowadzić i zapewne często doprowadza do nieszczęścia. Niestosowanie się do poziomego oznakowania przed skrzyżowaniem (najczęściej chodzi o strzałki kierunkowe i ciągłe linie oddzielające pasy ruchu) grozi mandatem w wysokości 250 złotych i pięcioma punktami karnymi do kolekcji. Nieważne, że wokół nie ma patrolu policji. Na polskich drogach jeździ coraz więcej aut z rejestratorami pokładowymi. Podejrzewamy, że wielu właścicieli takich kamerek, prawidłowo stojących na właściwym pasie, zrobi wszystko, aby zrobić użytek z nagranym popisem cwaniactwa.
Nie wolno wjeżdżać na skrzyżowanie, jeśli nie ma pewności, że będzie można z niego zjechać. Ta mądra zasada zdaje się niestety nie obowiązywać, zwłaszcza w zatłoczonych centrach większych miast. Każdy, choćby najmniejszy odstęp pomiędzy pojazdami, znika natychmiast. Sprawia to, że strumień pojazdów "złapanych" na środku skrzyżowania, blokuje przejazd innym, którzy mają już zielone. Ryzyko kary w postaci trzystuzłotowego mandatu najwyraźniej nie trafia wielu kierowcom do wyobraźni, a szkoda. Bo korki, na które wszyscy narzekają, często wydłużają się właśnie przez taką jazdę.
Ile razy zdarzyło ci się, jadąc samochodem, rozmawiać przez telefon? Niekoniecznie nielegalnie, ze słuchawką przy uchu. Pytamy o jazdę z zestawem słuchawkowym. Pewnie wiele razy. A teraz przypomnij sobie, czy po rozłączeniu się, byłbyś w stanie opisać pokonany odcinek? Ten prosty, choć niebezpieczny test uświadamia, jak bardzo negatywnie na koncentrację kierującego, wpływa rozmowa przez telefon. Eksperci są zgodni co do tego, że rozmowa z pasażerem obecnym w pojeździe, choć również pogarszająca koncentrację, nie jest tak bardzo niebezpieczna, jak rozmowa przez telefon podczas jazdy. Jest cień szansy, że jeśli nie ty, to pasażer swoim krzykiem zareaguje na niebezpieczeństwo, które przeoczysz. Telefoniczny rozmówca nie widzi jak jedziesz. A ty wtedy nie myślisz. To brutalna prawda, z którą ciężko się pogodzić, ale jako redakcja poparlibyśmy całkowity zakaz prowadzenia rozmów telefonicznych podczas prowadzenia samochodu. Nawet ze słuchawką w uchu, czy przez zestaw głośnomówiący.
Czy starczy ci odwagi, aby wyznać swoje największe, drogowe grzechy?
Zwracasz uwagę swoim kursantom na takie zachowania?