Dziennik „Rzeczpospolita” w wydaniu z 21 czerwca br. opublikował artykuł zatytułowany „Autostrady groźne przez kierowców” poświęcony bezpieczeństwu, lub raczej niebezpieczeństwu na polskich autostradach. Niestety wiele wskazuje, iż rok 2019 – pod względem bezpieczeństwa w ruchu drogowym, może okazać się gorszy niż poprzedni – 2018. Przywołajmy kilka stwierdzeń pomieszczonych w przywołanym tekście: - „Nawet najlepsza zmiana przepisów nie zwiększy umiejętności kierowców. A to one są przyczyną wypadków” (…) „Sama poprawa jakości dróg nie wyeliminuje tragicznych wypadków, bo Polacy są źle szkoleni.” Nie ma najmniejszej wątpliwości, iż na autostradach jazda, która z założenia miała być bezpieczniejsza, taką nie jest. „- Wypadki to skutek także braku umiejętności poruszania się na autostradzie” - ocenia autorka artykułu. - „System szkolenia kierowców jest w Polsce archaiczny. W ogóle brakuje nauki jazdy na szybkich trasach. Jak ma się tego nauczyć kierowca, który nie miał nawet szansy wjechać z instruktorem na autostradę i rozwinąć prędkości do 140 km/h. - Nasz ustawodawca cały czas wymaga natomiast bardzo precyzyjnej jazdy po łuku” - mówi - na łamach dziennika - Jan Gorczyca, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu. Zgadzamy się - wypadków jest zbyt wiele. O umiejętności polskich kierowców redakcja tygodnika PRAWO DROGOWE@NEWS pyta instruktora nauki jazdy, współwłaściciela ośrodka szkolenia kierowców Przemysława Pieca.
Pytanie redakcji tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS: Przygotowując się do naszej rozmowy sprawdziłam, iż w IV kwartale 2018 r. Pana OSK, osiągnął 87,5% zdanych egzaminów praktycznych (kat. B - WORD Kalisz i Sieradz). Rozumiem, że element szkolenia techniki jazdy jest dla Państwa bardzo ważny. Czy kandydat na kierowcę - w ramach aktualnie obowiązującego systemu szkolenia i egzaminowania - otrzymując prawo jazdy jest bezpiecznym użytkownikiem autostrady?
Odpowiada Przemysław Piec, instruktor nauki jazdy: Dzień dobry. Oczywiście, że szkolenie techniki jazdy z przyszłym uczestnikiem ruchu drogowego jest bardzo ważnym elementem na drogach szybkiego ruchu. Rozumiemy te odpowiedzialność, każdy kursant, którego przygotowuję do roli kierowcy, ma okazję ćwiczyć ten element. W naszym wypadku - siedziba szkoły znajduje się w Ostrzeszowie (województwo wielkopolskie) - na drodze ekspresowej S11. Uważam, że szkolenia na takich drogach powinny być obowiązkowe. Jednak - muszę to powiedzieć - nawet najbardziej wymagające szkolenie nie zastąpi myślenia na drodze! Moim kursantom, a przecież najczęściej to młodzi ludzie, lub nawet bardzo młodzi, staram się im uświadomić, że to właśnie na takich drogach, błąd skutkuje najpoważniejszymi konsekwencjami.
Pytanie redakcji tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS: Powiedzmy otwarcie - kandydat na kierowcę jest szkolony teoretycznie i praktycznie do jazdy autostradą lub drogą szybkiego ruchu? Czy ten element występuje na egzaminie? Czy są pytania testowe w tym zakresie? Czy przywołany na wstępie ekspert ma rację?
Odpowiada Przemysław Piec, instruktor nauki jazdy: Kandydat na kierowcę jest szkolony teoretycznie do poruszania się po takich drogach, niestety praktycznie już takiego obowiązku nie ma. Jeżeli mamy trzymać się ściśle zapisów ustawy o kierujących pojazdami, to instruktor jest zobowiązany do przeprowadzenia 4-godzinnego szkolenia poza obszarem zabudowanym na drogach o dopuszczalnej prędkości powyżej 70 km/godz., nie ma tu mowy o drogach ekspresowych czy autostradach. Niestety tego elementu, także nie ma państwowym egzaminie praktycznym. Uważam jednak, że jeżeli instruktor chce dbać o bezpieczeństwo – tak naprawdę nas wszystkich - to znajdzie czas i okazję i przeprowadzi ze swoimi kursantami szkolenie na takich drogach. Przecież to nie jest to zabronione.
Pytanie redakcji tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS: Z jaką maksymalną prędkością jadą tam kursanci?
Odpowiada Przemysław Piec, instruktor nauki jazdy: Niestety w naszym regionie nie mamy okazji, a mówię tu o południowej Wielkopolsce, szkolić się na autostradach. Jednak - jak wcześniej mówiłem - wykorzystujemy bliskość drogi ekspresowej S11. Tam, ale tylko wówczas gdy uznam, że kursant jest już gotowy żeby bezpiecznie rozwijać duże prędkości, staram się jeździć z maksymalnie dozwoloną prędkością. Na drodze ekspresowej mamy okazję wykorzystać pas rozpędowy, co nie jest łatwym elementem, w dalszym etapie utrzymujemy właściwą odległość od poprzedzającego pojazdu, mówię tu o zasadzie minimum 3 sekund, a właściwiej byłoby mówić o 4,5 sekundy, przy czym szczególną uwagę zwracam na nauczenie kursanta liczenia od zera. Prawie zawsze mamy okazję wyprzedzać inne pojazdy, przy czym konieczna jest zmiana pasa ruchu. Kandydat ma okazję "wyczuć" jak pojazd zachowuje się przy tak dużej prędkości, że każdy nawet minimalny ruch kierownicą wywołuje natychmiastową reakcję samochodu. Mówię też o zasadzie tworzenia „korytarza życia”.
Pytanie redakcji tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS: Podsumujmy - w trakcie szkolenia nie ma obowiązku jazdy autostradą, ale jednocześnie nie ma też - choć kiedyś był - zakazu jazdy z kandydatem na drogę szybkiego ruchu, czy autostradę. Nie ma zakazu, aby kandydat na kierowcę rozwinął tę maksymalną prędkość 140 km/godz.? Czy mimo to Pana ośrodek i inne znane Panu ośrodki szkolenia kierowców uczą teorii i praktyki jazdy autostradą? Czy jednak nikt nie uczy?
Odpowiada Przemysław Piec, instruktor nauki jazdy: Powtórzę - nie ma zakazu jazdy z dozwoloną maksymalną prędkością na żadnej drodze. Niestety nie ma też obowiązku. Na dzień dzisiejszy jest to tylko zdrowy rozsądek, odpowiedzialność i dbałość o bezpieczeństwo swoich kursantów oraz innych uczestników ruchu drogowego. Jednak chyba każdy kolega instruktor, którego znam szkoli swoich kursantów na takich drogach. Dlatego nie boje się tego powiedzieć. Tak! Szkolimy na takich drogach.
Pytanie redakcji tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS: Zgadzamy się, że szkolenie w zakresie przepisów, sytuacji i techniki jazdy autostradą powinien trafić do uzupełnianej ustawy o kierujących pojazdami?
Odpowiada Przemysław Piec, instruktor nauki jazdy: Oczywiście, że tak. Obowiązek jazdy po autostradach lub drogach ekspresowych powinien być jasno i precyzyjnie zapisanym obowiązkiem prowadzonego szkolenia. Kiedy jak nie podczas kursu ten młody kierowca ma nauczyć się bezpiecznego poruszania z dużą prędkością. Dlatego ustawa zdecydowanie powinna zostać uzupełniona o ten element.
Pytanie redakcji tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS: Większość wypadków na autostradach ma miejsce nie na prostych ich odcinkach, lecz na wlotach/wylotach, pasach włączania do ruchu itd. Czy zgodzi się Pan z opinią, iż nie brakuje tu przepisów dotyczących jazdy autostradą, ale brakuje umiejętności, techniki jazdy w tym zakresie?
Odpowiada Przemysław Piec, instruktor nauki jazdy: Wypadki zdarzają się nie tylko przez brak umiejętności. Na każde zdarzenie przypada najczęściej wiele składowych takich jak: zmęczenie, brak koncentracji, stan techniczny pojazdu, wiedza czy też świadomość kierowcy o możliwych niebezpieczeństwach i inne. Jednak myślę, że gdyby każdy kierowca był odpowiednio przygotowany do poruszania się po takich drogach, można byłoby uniknąć i unikać wielu niebezpiecznych sytuacji. A umiejętności polskich kierowców byłyby doskonalsze.
Skorzystam z okazji kontaktu z mediami. Otóż, chciałbym zwrócić uwagę, iż brakuje także jeszcze jednego obowiązku. Obowiązku szkolenia na płytach poślizgowych. Jestem przekonany, że doświadczenia jazd w takich warunkach miałyby wpływ na poprawę bezpieczeństwa na naszych drogach. Odpowiednią infrastrukturę już posiadamy.
Pytanie redakcji tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS: Może ośrodki powinny zatrudniać instruktorów techniki jazdy i to ci szkoleniowcy powinni przejąć zagadnienia o których rozmawiamy? Może Ośrodki Doskonalenia Techniki Jazdy powinny być zobowiązane do takich szkoleń?
Odpowiada Przemysław Piec, instruktor nauki jazdy: Myślę, że instruktorzy na naszym rynku to profesjonaliści, którzy dbają o własny rozwój. Mamy przecież możliwości wybierając porządne (obowiązkowe) warsztaty przynajmniej raz w roku lub uczestnicząc np. w - promowanym także przez Państwa redakcję - Projekcie Skandynawia.
Pytanie redakcji tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS: Cytowany w przywołanym powyżej artykule ekspert z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego ironicznie mówi: „- Nasz ustawodawca cały czas wymaga natomiast bardzo precyzyjnej jazdy po łuku”. Czy - Pana zdaniem - resort infrastruktury modernizując system szkolenia powinien zaproponować wykreślenie z ustawy zapisów dotyczących szkolenia na placu manewrowym?
Odpowiada Przemysław Piec, instruktor nauki jazdy: Nie zgadzam się z Panem ekspertem. Zasadne jest utrzymanie placu manewrowego chociażby po tragicznym zdarzeniu w Rybniku. Pierwsza w historii istnienia WORD śmierć egzaminatora miała miejsce właśnie na placu manewrowym. Jest on bardzo ważnym elementem podstawowego szkolenia kandydatów na kierowców. Resort infrastruktury zdecydowanie nie powinien rezygnować z tego elementu.
Dziękuję za rozmowę, pytania zadała Jolanta Michasiewicz, red. nacz. tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS
Przemysław Piec, instruktor nauki jazdy, współwłaściciel OSK „PIEC” w Ostrzeszów
(Fot. ze zbiorów własnych Przemysława Pieca)