Stawiamy niezwykle ważne dla bezpieczeństwa ruchu drogowego pytania: Czy w wieku 75-lat można zacząć bezpiecznie jeździć? Czy kandydat na kierowcę powinien zdawać egzamin po raz setny? Czy nie byłyby zasadne obowiązkowe badania lekarskie i psychologiczne? I to tytułowe: Czy każdy kandydat powinien być kierowcą?
Popularny dziennikarz „Le Monde” na łamach dziennika opisuje historię 75-letniej Mauricette C. która właśnie otrzymała uprawnienia na kierowanie pojazdem. Dwa lata temu straciła partnera życiowego, mając dość uzależnienia od dzieci i wnuków, zgłosiła się do szkoły jazdy, zaliczyła kurs i w trzeciej próbie zdała praktyczny egzamin państwowy uzyskując 22 na 40 (31?) możliwych punktów. Ten różowy dokument ułatwi jej życie i rekreację - jak mówi. Tymczasem swoją decyzją wywołała dyskusję. W tym gronie znalazła się spora grupa oponentów, twierdzących, iż rząd powinien uchwalić prawo, aby uniemożliwić osobom w takim wieku prowadzenie pojazdów. Swoje poglądy uzasadniają twierdzeniem, iż tacy kierowcy stwarzają niebezpieczeństwo w ruchu drogowym. Mauricette twierdzi, że ma dobry refleks i dobry wzrok i deklaruje gotowość poddania się kontroli lekarskiej. Mówi, iż dużo pracowała: przepisów uczyła się prawie trzy lata, nadto odbyła prawie 100 godzin jazd. Uważa, że jest dobrze przygotowana do bezpiecznej jazdy w ruchu drogowym. Szkoła Jazdy podsumowuje, iż rocznie szkolą 2-3 takich kursantów, jednak najczęściej są to osoby, które utraciły posiadane uprawnienia.
Kilka tygodni wcześniej, już nasze krajowe media opisywały sytuację zdającej po raz setny kandydatki na kierowcę. Ten setny egzamin odbywał się w WORD w Katowicach, tym razem także bez powodzenia. Starająca się o prawo jazdy zapowiedziała dalsze próby. W przywołanym ośrodku egzaminowania i jego oddziałach rocznie odbywa się ponad 200 tys. egzaminów, z tego ok. 95% na kategorię B prawa jazdy. Uprawnienia otrzymuje co trzecia osoba. W gronie pozostałych mieści się kobieta, która próby zdania egzaminu podejmuje od kilku lat. Pozostawmy statystyki niepowodzeń: czy w trakcie jazdy po łuku na placu manewrowym, czy wymuszania pierwszeństwa, czy niestosowania się do sygnałów świetlnych, czy niewłaściwej zmianie pasa ruchu w trakcie jazdy w ruchu drogowym. Wiele też powiedziano już o stresie egzaminacyjnym, nas interesuje ta cyfra 100 niezdanych egzaminów przez jedną osobę.
Nie pytamy dlaczego? Zastanówmy się czy w obu przywołanych i podobnych przypadkach kandydaci na kierowców nie powinni:
- po pierwsze nie powinni obowiązkowo zostać skierowani na szczegółowe badania stanu zdrowia, w tym badania do pracowni psychologicznej?
- po drugie, czy nie powinni obowiązkowo odbyć kilka godzin szkolenia na torze ośrodka doskonalenia techniki jazdy?
Coś chyba jest nie tak? Przede wszystkim to wielokrotne przystępowanie do egzaminu powinno raczej dyskwalifikować osobę zdającą i potrzebny jest tu ponowny pełen cykl szkoleniowy? Może już w innym osk, u innego instruktora? Ponowny egzamin wewnętrzny?
Może też – po trzecie – taka osoba powinna być dopuszczana do egzaminu państwowego nie częściej niż raz w miesiącu?
I ostatnie – po piąte – to nasze pytanie: Czy każdy kandydat – już nawet bez względu na jego wiek - powinien być kierowcą? (jm)