W Wielkiej Brytanii rośnie liczba agresywnych ataków na egzaminatorów. Agencja rządowa wyposażyła ich w kamerki, które mają odstraszyć potencjalnych napastników.
Według informacji DVSA (Driver and Vehicle Standards - agencja brytyjskiego rządu, zajmująca się nauką jazdy, egzaminowaniem i pojazdami), w ubiegłym roku odnotowano 240 ataków na egzaminatorów. To o połowę więcej niż w 2015 roku, kiedy takich przypadków odnotowano 180.
Powodem incydentów jest bardzo często frustracja kandydatów, których próby zdobycia upragnionego dokumentu kończą się niepowodzeniem. W pojeździe słychać wtedy nie tylko obelgi, w ruch czasami idą pięści.
Władze zauważyły ten niepokojący trend. Dlatego zapadła decyzja, by wyposażyć egzaminatorów w kamery nasobne. Urządzenia takie są od lat z powodzeniem wykorzystywane na Wyspach, przez służby takie jak policja, czy straż pożarna. Dokumentują interwencje, tak aby "w razie czego" nikt nie miał wątpliwości, jaki był ich przebieg.
Jeden z takich incydentów miał miejsce w marcu, w hrabstwie West Yorkshire. Kandydat poproszony o zatrzymanie pojazdu, po popełnieniu szeregu poważnych błędów, wpadł we wściekłość. Wylał potok wulgaryzmów pod adresem egzaminatora i ruszył w szaleńczy rajd autostradą. Nie zrobi już prawa jazdy w Yorkshire, a próby zdania egzaminu gdziekolwiek indziej będą bardzo dokładnie obserwowane.
„Nie będziemy tolerować wykorzystywania, gróźb ani ataków na egzaminatorów. Nasz przekaz jest jasny: cokolwiek się zdarzy, nie wyładowuj tego na naszych pracownikach. Jeśli takie zdarzenia będą się powtarzały, zadbamy by kara była możliwie najdotkliwsza” - zdecydowanie oświadczył Gareth Llewellyn, szef DVSA.