Jak informuje RMF FM tylu kierowców może się spodziewać mandatów za zbyt szybką jazdę na odcinkach, na których uruchomiony został odcinkowy pomiar prędkości. Działają cztery takie urządzenia i uruchamiane są kolejne. Do końca 2015 będzie ich blisko trzydzieści i obejmą ponad osiemdziesiąt dróg.
Najwięcej mandatów w Łuszczowie
Na trasie Lublin - Łęczna zarejestrowano największą ilość kierowców przekraczających prędkość - przez ponad dwa tygodnie było ich 700. Sporo, bo 450 wykroczeń było również w Łosiowie na opolskim odcinku drogi krajowej nr 94. W Karniewie na Mazowszu urządzenie działa krócej, ale w ciągu pierwszych trzech dni złapało już 150 kierowców.
Jak działa system?
Każdy pojazd wjeżdżający na odcinek pomiarowy jest fotografowany dwukrotnie - podczas wjazdu i wyjazdu. Przy pierwszej bramce kamera rozpoznaje pojazd, a system odnotowuje dokładny czas wjazdu. Robi to samo przy wyjeździe odnotowując dokładnie jego czas. System oblicza średnią prędkość przejazdu i jeśli wynik okaże się wyższy od dopuszczalnego, zapis zostanie wysłany do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Odcinkowy pomiar prędkości jest oznakowany dokładnie tak samo, jak miejsca w których stoją fotoradary, czyli znakiem D-51 “Automatyczna kontrola prędkości" z tabliczką podającą długość odcinka. Najdłuższy odcinek ma mieć ponad 6km, a najkrótszy niewiele ponad 800 m.
W jakiej formie rozsyłane są mandaty?
Zdjęcia - podobnie jak te z fotoradaru - trafią do domu. Urządzenie rejestruje wszystkie wjeżdżające i wyjeżdżające pojazdy, ale system zachowuje zdjęcia tylko tych, które naruszyły przepisy. W wypowiedzi dla RMF FM - Marcin Flieger, dyrektor Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym GITD zaznacza, że jeśli system wyliczy, że do naruszenia nie doszło, automatycznie wykasuje dane z urządzenia i nie trafią one do dalszego procedowania. Właściciel pojazdu którym przekroczona została prędkość, dostanie mandat i będzie musiał wskazać kierującego lub przyjąć punkty karne.