Co zawiera dokument najważniejszy dla branży? Czy względem projektu zaszły jakieś znaczące zmiany? Przyglądamy się rozporządzeniu ws. szkolenia w pierwszych dniach jego obowiązywania.
Wielokrotnie informowaliśmy na łamach L-instruktora o powodach, dla których publikacja nowego rozporządzenia była konieczna. Wymusiły to przepisy unijnego prawa i treść czerw-cowej nowelizacji Ustawy o Kierujących Pojazdami z 2014 roku. Dotychczasowo obowiązu-jący dokument stracił ważność i 25 lutego rozpoczął się okres swojego rodzaju bezprawia. W miejsce starego aktu prawnego nie pojawił się bowiem nowy. W podobnej sytuacji co Ośrodki znalazły się wtedy starostwa, WORDy i Ośrodki Szkolenia Kierowców. Rozporządzenia klu-czowe dla dwóch pierwszych instytucji pojawiły się po kilku godzinach, Szkoły Jazdy musiały czekać na przepisy aż do piątku – 4 marca.
Rozporządzenie nie zmienia radykalnie szkoleniowej rzeczywistości. Mimo bardzo wielu po-mysłów autorstwa poproszonego o wypowiedź w trybie konsultacji środowiska szkoleniowe-go, nie uwzględniono praktycznie żadnego z nich. W treści rozporządzenia zaszło jedynie kil-ka zmian, z których tylko kilka można ewentualnie uznać za fundamentalne.
Wyraźnie widać, że celem, jaki postawili sobie autorzy dokumentu było dostosowanie pro-gramu szkolenia do wytycznych ws. egzaminowania. Zapowiadano, że jego założenia będą spójne z wymaganiami stawianymi kandydatom na egzaminach, ale ewidentnie potraktowano to zbyt dosłownie. Tematy zakresu teoretycznego szkolenia są praktycznie identyczne jak nazwy poszczególnych działów w testach egzaminacyjnych. Doprowadziło to do radykalnego skrócenia programu. Nie każdemu przypadnie to do gustu, ale daje dużą swobodę, stawiając jednocześnie instruktorom i wykładowcom wyższe wymagania. To od nich bowiem teraz za-leży jak zaplanują i wypełnią treścią lekcje, żeby prowadziły one do zdobywania prawdziwej wiedzy, a nie tylko przygotowywały do zdania egzaminu.
Nowy program zaczął obowiązywać od razu po ogłoszeniu. Ośrodki nie dostały czasu by się to tego przygotować. Natomiast na dostosowanie się do kilku innych zmian Ośrodkom za-pewniono niecałe trzy miesiące vacatio legis. 1 czerwca wchodzą w życie zapisy, które wy-magają od Szkół oznakowania pojazdów szkoleniowych. Ten obowiązek wraca i jest jedną z nielicznych, obecnych w rozporządzeniu odpowiedzi na apel branży szkoleniowej. Zdaniem autorów tego postulatu pomoże to wyeliminować z rynku nieuczciwe "pseudo-szkoły", które uczyły kursantów nie mając do tego prawa. Dlatego na "elki" wróci oznakowanie nazwą i ad-resem OSK z użyciem liter odpowiedniej wielkości.
1 czerwca wchodzą też w życie przepisy, które dookreśliły rolę instytucji instruktora prowa-dzącego. Poza tym, że będzie musiał zrealizować z kursantem minimum połowę zajęć prak-tycznych, to m.in. weźmie udział w egzaminie wewnętrznym lub go przeprowadzi, a na wnio-sek kursanta będzie mógł mu towarzyszyć w egzaminie praktycznym w WORD.
Mniejsza liczba godzin dla osób uczestniczących jednocześnie w kursie na więcej kategorii to kolejna zmiana. Adepci wiedzy o zawodowym kierowaniu nie będą już musieli odbywać kursu na "amatorską" kategorię B w jego pełnym wymiarze. Dzięki temu będą mogli szybciej się-gnąć po wymarzone, np. ciężarowe prawo jazdy. To także pewnego rodzaju ukłon w kierunku borykającej się z brakiem pracowników branży transportowej. Kierowców wciąż brakuje, a wielu zniechęca mozolny i długotrwały proces zdobywania praw jazdy.
Niestety nie znajdziemy w nowym rozporządzeniu odświeżonej definicji zaświadczenia o ukończeniu kursu. Nie zniknie tym samym obowiązek jego wystawiania w papierowej formie i interpretacje poszczególnych starostw mogą się nadal różnić w tym zakresie. Wkrótce na łamach L-instruktora szczegółowa analiza nowego dokumentu.