Już ponad półtora roku minęło od dnia, w którym Sąd Najwyższy wydał uchwałę (SN II PZP 1/14) w sprawie ryczałtów za nocleg dla kierowców wykonujących międzynarodowy transport drogowy. Przypomnijmy, iż w tej uchwale Sąd Najwyższy zanegował stosowaną w wielu firmach transportowych praktykę zapewnienia kierowcy bezpłatnego noclegu poprzez udostępnienie mu kabiny wyposażonej w odpowiednie miejsce do spania. Na marginesie można dodać, iż ta praktyka była uznawana przez Państwową Inspekcję Pracy. Uchwała otworzyła kierowcom drogę do masowych roszczeń o wypłatę ryczałtów za nocleg za trzy lata wstecz. Wysokość takiego roszczenia to przeciętnie 50.000 złotych dla kierowcy, a łączna wysokość potencjalnych roszczeń może wynosić nawet do 2 miliardów złotych.
Obiecanki cacanki
Ta sytuacja spowodowała, iż administracja rządowa i posłowie już w sierpniu ubiegłego roku zadeklarowali konieczność szybkiego rozwiązania tego problemu. Niestety mimo upływu kilkunastu miesięcy przewoźnicy nie doczekali się jakichkolwiek działań. Aby nic nie robić, poprzednie kierownictwo Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju dość cynicznie rozgrywało różnice zdań pomiędzy organizacjami reprezentującymi różne segmenty rynku transportowego co do możliwych szczegółowych rozwiązań. Dodatkowo do dyskusji wciągnięto związki zawodowe kierowców powiązując problem ryczałtów za nocleg z płacą minimalną kierowców i innymi problemami. To ostatnie posunięcie całkowicie odsunęło możliwość szybkiego opracowania odpowiedniego projektu aktu prawnego, który mógłby być odpowiedzią na uchwałę Sądu Najwyższego.
Skuteczna interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich
Na bezczynność administracji zareagował Rzecznik Praw Obywatelskich, który pod koniec października tego roku wystąpił w tej sprawie do Ministra Infrastruktury i Rozwoju. Ta interwencja oraz obawa, iż po wyborach nowy Rząd będzie rozliczał poprzedników za ich zaniechania, zmobilizowały resort do spóźnionego o co najmniej rok działania. I tak w listopadzie do konsultacji społecznych przesłano projekt ustawy o zmianie ustawy o czasie pracy kierowców oraz o zmianie ustawy o transporcie drogowym. W projekcie zaproponowano wyłączenie kwestii należności za podróż służbową kierowcy z ogólnych przepisów prawa pracy i uregulowanie tej problematyki na nowo w ustawie o czasie pracy kierowców oraz w dwóch nowych aktach wykonawczych wydanych na jej podstawie.
Projekt otwiera ponownie pole do konfliktu ze związkami zawodowymi
Jedno z tych proponowanych rozporządzeń ma określać wysokość oraz warunki ustalania należności przysługujących kierowcy z tytułu podróży służbowej na obszarze kraju oraz poza granicami kraju. Rozporządzenie ma uwzględnić m.in. koszty podróży służbowej, czas trwania tej podróży, limity kosztów za nocleg, koszty przejazdów, noclegów i innych wydatków. Ale jakie są wstępne propozycje w tych sprawach, tego niestety nie wiemy. Do przesłanego projektu ustawy nie załączono bowiem projektów aktów wykonawczych. Dodatkowo można mieć obawy, iż kwestie te otworzą na nowo dość zajadłe spory pomiędzy przewoźnikami oraz ich pracownikami, a ich wynik nie będzie nikogo satysfakcjonował.
Inna ustawa ale zasady prawie takie same
Projekt ustawy przewiduje, iż zasady ustalania poszczególnych składników należności za podróż służbową, określone w rozporządzeniu, mają obowiązywać na zasadach identycznych, jak te określone dzisiaj w Kodeksie pracy. Mają być one punktem odniesienia dla układów zbiorowych pracy, regulaminów wynagradzania albo w umów o pracę. Te wewnątrz zakładowe lub indywidualne umowy nie mogą przewidywać gorszych warunków i stawek niż te z aktu wykonawczego. W przypadku, jeżeli układy, regulaminy lub umowy nie określą należności za podróż lub określą je w sposób bardziej niekorzystny, kierowcy będą przysługiwać należności określone w rozporządzeniu.
Spanie w kabinie zalegalizowane
Istotną zmianą jest za to propozycja przepisu stanowiącego, że zapewnienie kierowcy miejsca do spania w kabinie pojazdu podczas wykonywania przewozu drogowego, będzie stanowiło zapewnienie przez pracodawcę bezpłatnego noclegu. Jedynym wymaganiem jest konieczność spełnienia przez miejsce do spania warunków określonych w drugim z proponowanych rozporządzeń. Niestety tutaj także nie znamy zamiarów rządu, gdyż projekt tego rozporządzenia nie został upubliczniony. Miejmy nadzieję, że urzędnicy w sposób rozsądny uwzględnią zarówno istniejące na rynku rozwiązania techniczne i pogodzą je z oczekiwaniami kierowców. Przyjęcie oderwanych od realiów rynkowych wymagań spowoduje bowiem, iż zaproponowane rozwiązanie będzie martwym przepisem.
Wygoda dla kontrolerów ważniejsza od utrudnień dla przedsiębiorców
Najwięcej wątpliwości mogą budzić propozycje związane z ewidencją czasu pracy. Ministerstwo proponuje odejście od wprowadzonej w 2012 r. zasady, iż ewidencja może być prowadzona w dogodnej dla pracodawcy formie, umożliwiającej wykorzystanie obowiązujących w przewozach drogowych dokumentów i zapisów związanych z rejestracją czasu prowadzenia pojazdów. Według propozycji te dokumenty i zapisy będą mogły być jedynie podstawą do odrębnej ewidencji prowadzonej w formie papierowej lub elektronicznej. Uzasadnieniem dla tej zmiany ma być m.in. rzekomy fakt, iż obecne rozwiązania ograniczają okres przechowywania tych dokumentów do jednego roku. Takie uzasadnienie dowodzi, iż rządowi „eksperci” proponujący nowe rozwiązania nie znają przepisów, które chcą zmienić. Oczywiście, istniejąca dowolność w formach prowadzenia ewidencji utrudnia pracę kontrolerów i chyba to było głównym ukrytym powodem takich propozycji.
Nowe przepisy bardziej rygorystyczne od Kodeksu Pracy
Najwięcej jednak kontrowersji może budzić propozycja uchylenia obecnego przepisu art. 25a ust. 1a ustawy o czasie pracy kierowcy stanowiącego o wyłączeniu obowiązku ewidencjonowania godzin pracy w stosunku do kierowców objętych zadaniowym czasem pracy oraz kierowców otrzymujących ryczałt za godziny nadliczbowe lub ryczałt za porę nocną. Tym samym zaproponowane przepisy będą bardziej rygorystyczne od przepisów Kodeksu Pracy, a w szczególności od rozwiązań art. 149 § 2 tej ustawy. A przecież ewidencjonowanie godzin pracy pracowników „stacjonarnych”, do których głównie odnosi się Kodeks, jest nieporównywalnie mniej kłopotliwe niż ewidencjonowanie pracowników „mobilnych” jakimi są kierowcy.
Nowa ustawa nie rozwiązuje problemów a może zrodzić nowe
W projekcie proponuje się także zmiany szeregu innych przepisów, niemniej większość z nich ma charakter zdecydowanie „kosmetyczny”. Zabrakło w niej natomiast kwestii najważniejszej, jaką jest odniesienie się w przepisach końcowych do roszczeń kierowców wynikających z uchwały Sądu Najwyższego z czerwca 2014 r. O możliwości stworzenia takich przepisów, świadczy sporządzony na zlecenie związku pracodawców „Transport i Logistyka Polska” Raport Regulacyjny DZP zawierający konkretne propozycje zmian w ustawie o czasie pracy kierowców. Poważne obawy budzić może także brak przepisów stanowiących, iż zwolnienia z podatku dochodowego oraz z obciążeń z tytułu ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych określone dla należności za podróż służbową wynikających z Kodeksu Pracy, będą miały zastosowanie także do należności wypłacanych kierowcom na podstawie ustawy o czasie pracy kierowców.
artykuł zamieszczony w Transport Manager