Wychowuję, kształtuję, nauczam, kim jestem? Instruktorką nauki jazdy. Młoda stażem, młodą wiekiem, naiwnie wierzącą w powołanie do tego zawodu. W dzisiejszych czasach zdobycie prawa jazdy to obywatelski obowiązek, tak zwane „must have”. Przez minimum 30 godzin jesteśmy nauczycielami, niekiedy wzorem ale czy zastanowiłeś się kiedyś instruktorze jaki dajesz przykład swojemu kursantowi?
Epitetów używanych wobec innych kierowców, które słyszą kursanci, nie sposób przytoczyć. Wulgaryzmy, obraza, agresja na każdym kroku. Dziwimy się skąd tyle nienawiści i złośliwości na drogach, a spójrzmy na siebie. Miejska dżungla sprawia, że na drogach źle się dzieje. Przepełnione ulice, korki, wszędobylski pośpiech powoduje, że zawód instruktora to nie lada wyzwanie. Stres, nerwy, hałas sprawiają, że robimy się nerwowi i niekiedy opryskliwi. Nikt nie jest ideałem, każdy reaguje w inny sposób ale proszę róbmy to z klasą.
Przytoczę przykład. Kurs prawa jazdy robiłam w małej szkole. Uczyła mnie zawsze pogodna, spokojna, uśmiechnięta, Pani w średnim wieku. Jej zachowanie sprawiało, że w aucie wyczuwalny był spokój, czyli to czego potrzebuje początkujący kierowca, który bodźców ma aż nadto. Zero agresji, nerwów, wyzwisk. Wtedy patrzyłam na nią jak na wzór, myślałam że chciałabym być takim kierowcą jak ona. Teraz myślę, że chcę być taką instruktorką jak ona.
Nie, absolutnie nie zabraniam przeklinać, sama jestem daleka od czystego i poprawnego języka. Zwracam jedynie uwagę na kulturę w stosunku do innych uczestników ruchu drogowego. Uczmy kursantów nie tylko przepisów, ale również poprawnego zachowania. Jeżeli my będziemy prezentować agresywną postawę wobec innych, to nasz kursant, dla którego jesteśmy wzorem mimowolnie zacznie nas naśladować, uzna to za normalność. Tym samym na drogi wyjedzie kolejny agresywny kierowca. Według mnie jest już ich wystarczająco wielu i czas na pewne zmiany. Nie dopatrujmy się winy w systemie, a zacznijmy od siebie.
Pomyślałeś kiedyś o sobie jak o nauczycielu? Tak! Jesteś nauczycielem, uczysz przecież jeździć. Teraz wyobraźmy sobie, że jesteś w szkole. Czy Twój język tu pasuje? Jestem pewna, że w 90% przypadków odpowiedź będzie brzmiała „nie”. Przecież to jedno i to samo, tam nauczyciel w klasie tu nauczyciel w aucie.
Nasz zawód zobowiązuje do nienagannej kultury. Pamiętajmy, że to od nas zaczyna się „wychowanie” przyszłego kierowcy, jaką drogę później obierze nie wiemy jednak zróbmy wszystko żeby z naszej L-ki wysiadł kulturalny kierowca. Jesteśmy nauczycielami, więc nie tylko nauczajmy ale również wychowujmy.
Sara Kurlit
Autorka (na zdj. z prawej) jest instruktorką nauki jazdy kat. B z Krakowa,
posiada również prawo jazdy kat A, B, B+E, C, C+E.