O poprawie efektywności szkolenia i egzaminowania podczas "Dyskusji na Ratuszowej". Spotkanie zorganizowane przez Fundację Zapobieganie Wypadkom Drogowym poprowadził jej wiceprezes Wojciech Pasieczny.
Zaproszenie organizatora przyjęli przedstawiciele środowiska szkoleniowego, egzaminator i psycholog. Uczestnikami byli także przedstawiciele mediów, tj. Tygodnika Prawo Drogowe@News i redakcji L-instruktora.
W pierwszej „Dyskusji na Ratuszowej” udział wzięli:
- Wojciech Pasieczny, wiceprezes Fundacji Zapobieganie Wypadkom Drogowym, biegły sądowy, emerytowany policjant WRD KSP,
- Ewa Odachowska, psycholog, psychotraumatolog z Instytutu Transportu Samochodowego,
- Karol Kreft, członek Zarządu Pomorskiego Stowarzyszenia Instruktorów Nauki Jazdy, właściciel OSK „Jankar” z Redy,
- Bogdan Sarna, instruktor, sekretarz Stowarzyszenia Ośrodków Szkolenia Kierowców w Warszawie, właściciel OSK „Sarbo”,
- Krzysztof Wójcik, p.o. Kierownik Wydziału Szkoleń WORD Warszawa, egzaminator,
- Jolanta Michasiewicz, redaktor naczelna Tygodnika Prawo Drogowe@News,
- Jakub Szadkowski, redaktor prowadzący portal L-instruktor.pl.
Rozmowa była okazją do poruszenia wielu tematów. Łączny czas dyskusji wyniósł niemal 1,5 godziny, dlatego prezentujemy jej kilkuminutowy wycinek. Kolejne będziemy publikować w następnych dniach.
Jako pierwszy temat, proponujemy fragment dotyczący pomysłów na poprawę efektywności szkolenia i egzaminowania przyszłych kierowców.
w kolejnych odcinkach:
- Nauka teorii czy nauka "testów"? Rola e-learningu.
- Szkolenie praktyczne. Czy 30 godzin wystarczy?
Wojciech Pasieczny:
Proszę państwa. Czy nie należałoby zmienić przepisów tak, by poprawić efektywność szkolenia? Ustaliliśmy już, że sprzeciwiamy się nadmiernej szczegółowości zapisów prawa i że szkolenie powinno być dopasowane do indywidualnych potrzeb i predyspozycji konkretnych kandydatów...
Karol Kreft:
Należałoby wyrzucić wszelkie ramy, które ograniczają fachowca. Wyrzucić program szkolenia, z którego się śmiejemy (regułki o przejeździe przez grząski piasek itp.). Trzeba wyrzucić instrukcję egzaminowania ponieważ to egzaminator jest fachowcem od oceny i ocenia całościowo umiejętności kandydata. Instruktor nie powinien myśleć o sznurowanych butach, czy o jeździe z przyczepką. „Krzyżykowanie” narzuca ustawodawca, który nie ma pojęcia o nauce jazdy. Własne decyzje powinni podejmować fachowcy i brać za nie odpowiedzialność jako osoba posiadająca uprawnienia instruktora, czy egzaminatora. Należy też oczyścić branżę, czyli wyodrębnić ze środowiska ludzi, którzy nadają się do tej pracy i którzy chcą ją wykonywać. Ta praca to kształtowanie pokolenia, które za kilka lat może nas gdzieś na przejściu trafić rozpędzonym samochodem. Dlatego podnieśmy status instruktora, egzaminatora i dajmy im wolność ocen, wolność szkolenia. Ja przyznaję się publicznie do łamania prawa. Nie pozwolę komuś, kto nie miał nigdy styczności z motocyklem usiąść po raz pierwszy w życiu na 650-tce. Poza szkoleniem przygotowuję go do prowadzenia 125-tki...
Bogdan Sarna:
Prawo często rozmija się z praktyką. Te krzyżyki są żenujące, odhaczanie krzyżykami poszczególnych elementów, które podczas egzaminu były prawidłowo wykonane, czy też nie. Egzaminator to osoba publicznego zaufania, wszyscy powinni wierzyć jego ocenie. Ocena powinna obejmować całokształt, a nie polegać na oblewaniu za dwukrotne najechanie na ciągłą linię. Niech każdy zajrzy w swoje sumienie ile razy to robi z różnych względów? Bo ktoś wyjechał, bo autobus się włączył do ruchu...
Krzysztof Wójcik:
Jako egzaminator postaram się odpowiedzieć na te zastrzeżenia. Prowadząc zajęcia na kursach dla egzaminatorów zawsze podkreślam, że instrukcja egzaminowania to jest pewnego rodzaju scenariusz, na którym warto się opierać. Natomiast to egzaminator jest reżyserem tego wszystkiego, co może się wydarzyć podczas egzaminu. Egzaminator musi ponad ten arkusz, ponad to zakreślanie krzyżyków dostrzegać umiejętności, predyspozycje tudzież ich brak u kandydata. To musi być najważniejsze przesłanie do tego, żebyś wystawił sprawiedliwą ocenę.