Śledztwo ws. korupcji w tarnobrzeskim WORDzie. Kandydaci mieli zdawać za łapówki. Policja zabezpieczyła dokumenty w ośrodku. Do tej pory egzaminatorzy usłyszeli ponad 150 zarzutów, zawieszono ich w czynnościach służbowych.
Ostatnio kolejne osoby usłyszały zarzuty. Według tarnobrzeskiej Prokuratury Okręgowej osoby te mogły pośredniczyć w przekazywaniu egzaminatorom pieniędzy od kandydatów. Łapówki miały wynosić minimum 400 zł. Na liście podejrzanych jest już 19 osób z Podkarpacia oraz województw świętokrzyskiego i lubelskiego.
Zarzutów nie postawiono kandydatom, którzy sami opowiedzieli o procederze. Dzięki temu skorzystali z tzw. klauzuli bezkarności. Nie ma dowodów na to, że ktokolwiek zdał dzięki łapówce, nie ma więc też na razie podstaw do odbierania uprawnień.
Do przesłuchania jest 1000 osób. „Trudno na razie powiedzieć, w jakim charakterze przesłuchamy te osoby: czy jako świadków, czy podejrzanych” – tłumaczy "Gazecie" Anna Romaniuk, wiceszefowa Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, która od stycznia br. prowadzi śledztwo. Więcej o sprawie pisze Marcin Kobiałka z rzeszowskiej redakcji Gazety Wyborczej.
O sprawę zapytaliśmy dyrektora WORDu w Tarnobrzegu. Wiesław Lichota w rozmowie z L-instruktorem powiedział, że po zatrzymaniu egzaminatorów do jego ośrodka wpłynęło około 200 podań o pracę od kandydatów z całego kraju. "Przyjąłem kilka osób, inne poprosiłem o zwiększenie wymiaru czasu pracy, w planach mam też kolejne przyjęcia" dodał. Dyrektor spytany o atmosferę w ośrodku stwierdził jasno "jest niesmak, ale życie toczy się dalej, kandydaci nie mają prawa odczuć jakiejkolwiek zmiany, wszystko odbywa się z należną kulturą i profesjonalizmem". Każdy, kto przyjdzie do tarnobrzeskiego ośrodka na egzamin nie odczuje więc skutków afery. Co więcej: "myślę, że jesteśmy teraz ośrodkiem z najbardziej obiektywnymi egzaminatorami w Polsce" żartuje dyrektor Lichota.
fot.: WORD Tarnobrzeg