W niniejszej publikacji odniosę się do komentarzy do mojego poprzedniego artykułu pt. “Uprzejmości”. Jednocześnie chciałbym poruszyć ważny temat, o którym często zapominamy. Mam na myśli przepisy ogólne, często po macoszemu traktowane przez “wybitnych specjalistów” w zakresie przepisów ruchu drogowym, którzy zatracają się w przepisach szczegółowych, recytują definicje, sypią jak z rękawa numerami artykułów i ustępów, a zapominają o ogólnej idei jaka przyświeca tej ustawie. W komentarzu “instruktora” możemy przeczytać: “...osoba zdająca gdy skorzysta z uprzejmości innych kierujących później słyszy od egzaminatora - "niestety wynik egzaminu jest negatywny gdyż Pan/Pani wymusił/a na pierwszeństwo na krzyżowaniu". ...". Z treści komentarza wynika, że nie jest to opinia jego autora, być może gdzieś usłyszał taką wypowiedź i przypisał ją do egzaminatora, bądź przekazał mu ją jego kursant relacjonując niezdany egzamin. Nie mogę z całą pewnością stwierdzić, że takie sytuacje nie mają miejsca, być może są jeszcze w Polsce egzaminatorzy, którzy tak postępują. Zastanawiam się tylko co kieruje egzaminatorem podejmującym tak absurdalne decyzje. Czy sam wracając z pracy do domu nie skorzystałby z uprzejmości innego kierującego. Czy takim zachowaniem chce pokazać zdającemu jakim ma być ignorantem. Egzamin to ostatnia lekcja, czy właśnie takiej lekcji chce udzielić przyszłemu kierowcy?
Majstersztykiem, jeśli chodzi o stosowanie przepisów szczegółowych, jest z kolei treść komentarza internauty “ISJpl”, w którym czytamy: Kierujący (ten uprzejmy) zatrzymując się by kogoś "wpuścić" na skrzyżowaniu - zatrzymuje się sam z siebie. To jego dobrowolna decyzja. Wykonuje manewr zatrzymania (Art 2,29): "unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające nie dłużej niż 1 minutę" lub czasem nawet postoju, jeśli jest SUPER uprzejmy a ktoś nie chce skorzystać. Tym samym ruszając wykonuje manewr włączania się do ruchu (Art 17.1): "Włączanie się do ruchu następuje przy rozpoczynaniu jazdy po postoju lub zatrzymaniu się niewynikającym z warunków lub przepisów ruchu drogowego". Skoro tak to przecież ma obowiązek wszystkim ustąpić (Art 17,2) między innymi właśnie osobie, którą wpuszcza: "Kierujący pojazdem, włączając się do ruchu, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu."
Proszę państwa, a może by tak pochylić się nad ideą ustawy prawo o ruchu drogowym. Nikt, jak do tej pory, nawet nie wspomniał o art. 3.1, który stanowi trzon i fundament zachowań w ruchu drogowym. Pozwolę sobie przypomnieć Państwu jego brzmienie.
“Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie."
Drodzy państwo tak naprawdę to ustawa prawo o ruchu drogowym mogłaby zawierać tylko ten jeden artykuł. Jest w nim zawarte wszystko co potrzebne do tego, by w sposób bezpieczny poruszać po drodze. Pozostałe przepisy zostały wymyślono po to, by było nam łatwiej w obliczu wielkomiejskiej infrastruktury, sieci autostrad oraz rozwoju motoryzacji, jednak główny cel pozostaje niezmienny. Przede wszystkim bezpieczeństwo, przede wszystkim art. 3, bo to on bezpośrednio o nim traktuje. Jeżeli kierujący widzący zator na skrzyżowaniu lub innego kierującego mającego wyraźne trudności z włączeniem się do ruchu, podejmuje działanie, by rozwiązać trudną sytuację, to wprost stosuje się do przepisu art. 3 ustawy prawo o ruchu drogowym. Nie jest to, jak sądzi komentator, zatrzymanie niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego. To właśnie te warunki skłoniły “uprzejmego” kierowcę do podjęcia konkretnego działania mającego na celu ułatwienie ruchu na skrzyżowaniu, przywrócenie pewnego porządku, który został zaburzony poprzez zator drogowy lub inną trudną dla kierujących sytuację. Można by przyjąć tezę, że gdyby tego nie zrobił, postąpiłby niezgodnie z art. 3, bo jak czytamy w ostatnim zdaniu: “Przez działanie rozumie się również zaniechanie”. Tak więc, zatrzymanie “uprzejmego” kierowcy wynika z warunków ruchu, gdy rusza nie jest włączającym się do ruchu, a co za tym idzie nie ma obowiązku ustąpienia pierwszeństwa przejazdu. Ten kierujący ma do spełnienia dużo większy obowiązek, ma zrobić wszystko co w jego mocy, by przejazd przez dane skrzyżowanie był dla niego i dla innych bezpieczny. Jeżeli zdający nie reaguje na sygnały “uprzejmego” kierującego to nie rozumie idei ruchu drogowego, prawdopodobnie nie słyszał o art. 3 ustawy prawo o ruchu drogowym albo po prostu go nie rozumie. Szanowni Państwo zestawienie art. 3 z przedstawionymi wyżej komentarzami to tylko jeden z przykładów. Problem jest znacznie szerszy i obejmuje praktycznie każde działanie w dynamicznym ruchu drogowym. Uważam, że jesteśmy zbyt przywiązani do przepisów szczegółowych, a zapominamy o esencji, kręgosłupie, który powinien ukształtować nasze zachowania w sferze ruchu drogowego. Podejrzewam, że nie raz słyszeliście tłumaczenia kierowców biorących udział w kolizji: “Panie, ja jechałem swoim pasem, co mnie to obchodzi...” albo “Ja miałem tu pierwszeństwo to on powinien uważać...”. Pamiętacie Państwo artykuł dotyczący pieszych? Przedstawiłem tam sytuację z udziałem zdającego kierującego autobusem, innego kierującego omijającego autobus, który zatrzymał się w przed przejściem i pieszego. Można by godzinami rozstrzygać stopień winy każdego z uczestników tego zdarzenia, lecz z całą pewnością żaden z nich w tej sytuacji nie zachował się do końca właściwie. To między innymi dlatego organizujemy w WORD Warszawa spotkania z instruktorami. Chcemy zwrócić Państwa uwagę na to, aby Wasi kursanci myśleli przede wszystkim o bezpieczeństwie, a nie mieli na uwadze tylko linię ciągłą, prawy pas lub kierunkowskaz. Pisząc artykuły o pieszych, uprzejmościach, torowisku czy żółtym świetle chcemy żebyście nie zagłębiali się przesadnie w szczegóły lecz zrozumieli istotę sprawy. Myślę, że w Warszawie wspólnie z instruktorami udało się nam, w pewnym stopniu, wypracować pewien model szkolenia i egzaminowania, który wyklucza sztuczne zachowania wyuczone tylko pod egzamin, a główny nacisk kładzie na bezpieczne i realne zachowania w ruchu drogowym.
Na koniec chciałbym powiedzieć Państwu jak mnie uczono prawa. Najpierw czytałem tzw. “słownik” czyli definicje pojęć zawartych w ustawie, żebym mógł zrozumieć o czym czytam, później przepisy ogólne, w tym art. 3, następnie zrobiłem sobie przerwę tydzień – dwa, po to by wszystko to co jest najważniejsze, co jest bazą i fundamentem ukształtowało moją świadomość, a na samym końcu studiowałem przepisy szczegółowe.
Robert Tomaszewski
ukończył studia wyższe na Wydziale Ekonomicznym uzyskując dyplom w zakresie Likwidacji Szkód i Oceny Ryzyka Ubezpieczeniowego w Transporcie oraz studia podyplomowe w zakresie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. W latach 2001-2007 pracował jako instruktor nauki jazdy. W 2007 roku objął stanowisko Podinspektora w Biurze Nadzoru nad Egzaminami dla Kierujących Pojazdami w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego. Obecnie Egzaminator Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Warszawie.
(Fot.: PD@N 449-2 i 25)