Dostosowanie polskiego prawa do dyrektywy unijnej w sprawie praw jazdy oraz działań podejmowanych na rzecz poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego wydaje się zadaniem dość prostym. Tym bardziej jeżeli ma się na to co najmniej pięć lat. W lutym przesunięto, na wniosek Ministra Transportu, wejście w życie ustawy o kolejny rok.
12 stycznia br. w trakcie debaty sejmowej minister Jarmuziewicz powiedział: „Najpierw przelecę krótko przez posiedzenia klubowe, by omówić, co było przyczyną w WORD-ach, że nie wydano aktów prawnych. Odnoszę wrażenie, że WORD-y by prawdopodobnie zdążyły, natomiast my jesteśmy na wylocie z RCL-u, jeżeli chodzi o rozporządzenia, w związku z tym my też zdążyliśmy.”
27 stycznia dyrektor Bogdanowicz, podczas konferencji PIGOSK stwierdził, że ministerstwo ma gotowe trzy rozporządzenia dotyczące szkolenia, egzaminowania i wydawania uprawnień. Na stronie ministerstwa nadal „wiszą” projekty rozporządzeń z listopada 2011 r. Za to w Dzienniku Gazecie Prawnej z 06. marca br. czytamy: „Nowe egzaminy na prawo jazdy jeszcze bardziej się opóźnią. Ale ma być drożej”. 12 stycznia 2012 r. w Sejmie minister Jarmuziewicz stwierdził: „Od ponad roku przyglądamy się WORD-om, które mają absolutną autonomię, jeżeli chodzi o zapisy w ustawie, w organizowaniu egzaminu, prowadzeniu egzaminu. Tu mamy zero udziału państwa. Zero.” I dalej: „ Nie ma miejsca na podpis ministra ani miejsca na lobbowanie w relacjach pomiędzy wykonawcą systemu a WORD-ami.” Po czym, 13 stycznia 2012 r., minister w piśmie do prezesa Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych pisze: „wskazuję i zatwierdzam oprogramowanie SI WORD Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych S.A. w Warszawie jako właściwe: 1) do przeprowadzenia części teoretycznej egzaminu państwowego na prawo jazdy, 2) do obsługi procesu egzaminowania kandydatów na kierowców w Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego.” Rzekomo wszystko było gotowe, po czym minister podpisuje wiążącą decyzję w dziedzinie, w której państwo, rzekomo ma zero udziału. Po nagłośnieniu sprawy okazuje się, że system informatyczny dla WORD-ów musi być wybrany w trybie przetargu. Jeżeli ustawa rzeczywiście miała wejść w życie 11 lutego, to taki przetarg, minister a nie WORD-y, powinien ogłosić rok temu.
Do ustawy wprowadzono z inicjatywy ministerstwa szereg rozwiązań nie mających nic wspólnego z dyrektywą unijną.Jednym z nich, jest podział ośrodków szkolenia na zwykłe OSK i OSK posiadające potwierdzenie dodatkowych wymagań.
Minister Jarmuziewicz i dyrektor Bogdanowicz wymyślili to tak, że dzieci na kartę rowerową mogą szkolić wyłącznie SUPEROSK posiadające ciężarówkę i autobus. Bez ciężarówki i autobusu nie można szkolić kandydatów na motocykl i osobówkę metodą e-lerningu. Spyta ktoś, co ma piernik do wiatraka. A jednak – stosując bezsensowne, pozamerytoryczne kryteria, daje się wybrańcom narzędzia do bezcennego zwiększenia przewagi konkurencyjnej.
Dla obrony tych przywilejów prezes Igielski tak argumentował przed Sejmową Komisją Infrastruktury w dniu 27. lipca 2011 roku: „Nie można nauczyć instruktora do kategorii A, B i C. Drogi mamy wspólne, uczestnicy ruchu drogowego nie korzystają z osobnych dróg dla osobowych, autobusów i ciężarówek. Muszą żyć w symbiozie na drodze. Dlatego taki instruktor nie może być wypaczony na samym początku procesu szkolenia. Musi to być doświadczona kadra we wszystkich kategoriach.” To jest koronny argument prezesa Igielskiego, dyrektora Bogdanowicza i ministra Jarmuziewicza na rzecz tego, że bez ciężarówki i autobusu nie można dobrze szkolić kandydatów na instruktorów i instruktorów. Według takiej logiki każdy, kto chce poruszać się po drogach motocyklem lub samochodem osobowym powinien mieć prawo jazdy na wszystkie kategorie, a wcześniej powinien być wyszkolony przez instruktora posiadającego uprawnienia instruktorskie na wszystkie kategorie. Bzdura? Oczywiście. Ale taka logika jest intelektualnym fundamentem SUPEROSK w obecnej ustawie o kierujących.
Jest zrozumiałe, że ośrodkom, które mają szkolić kandydatów na instruktorów i instruktorów trzeba postawić wymagania, których spełnienie umożliwia realizację tego zadania. Ale co wspólnego ma wymóg posiadania autobusu i ciężarówki przez ośrodek, który ma szkolić instruktorów na prawo jazdy kat. A i B. Czyż nie ośmiesza twórców przepisów kryterium rozróżniające SUPEROSK od zwykłego OSK, polegające na tym, że SUPEROSK szkolący instruktorów ma mieć plac manewrowy ogrodzony, zgodnie z wymogami prawa budowlanego a zwykły OSK szkolące kandydatów na kierowców nie musi mieć płotu?
Tyle lat pracy i takie buble. O co tu chodzi? Skąd taka nieudolność ministerialnych urzędników.
W Sejmie w dniu 12 stycznia minister Jarmuziewicz proponował wyjaśnienie wątpliwości w związku z informatyzacją WORD-ów przez prokuraturę i ABW. Uważam, że jest to dobry, oczyszczający atmosferę pomysł.
Mój list otwarty do Premiera Donalda Tuska z dnia 19. stycznia 2012 r. jest aktualny. Panie Premierze, proszę, skończmy z tym galimatiasem wokół ustawy o kierujących pojazdami.