Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej opracowało pod koniec ubiegłego roku projekt rozporządzenia w sprawie kursu reedukacyjnego w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego. Taki kurs mają przechodzić osoby, które w ciągu roku popełnią naruszenia przepisów ruchu drogowego skutkujące przekroczeniem 24 punktów. Pomimo, że problematyka tego projektu dotyczy kierowców, w tym także tych zatrudnianych przez pracodawców transportu drogowego, resort nie raczył skonsultować projektu z jakąkolwiek organizacją przewoźników. Próżno też szukać projektu na stronie Biuletynu Informacji Publicznej ministerstwa.
Brak konsultacji z przedsiębiorcami być może nie był przypadkowy, gdyż skutki tego rozporządzenia odczują nie tylko kierowcy winni naruszeń, ale także wszystkie zatrudniające tych kierowców firmy. Zarówno te, które zajmują się przewozami drogowymi, jak i wszelkie inne niemające nic wspólnego z transportem drogowy. Otóż w projekcie rozporządzenia zapisano, iż kurs trwający łącznie 28 godzin lekcyjnych można będzie realizować wyłącznie w dni powszednie, od poniedziałku do piątku. A to oznacza, że każdy z kierowców będzie musiał na czas kursu wziąć tygodniowy urlop, nie koniecznie w zaplanowanym wcześniej terminie. Dlatego w skrajnym przypadku, pomysł ministerstwa może przynieść gospodarce narodowej stratę nawet kilku milionów roboczogodzin rocznie.
Oczywiście w dołączonej do projektu Ocenie Skutków Regulacji nie ma ani słowa o konsekwencjach społeczno-gospodarczych zastosowanego rozwiązania. Być może na to zabrakło wyobraźni urzędników zatrudnionych jakby nie było w jednym z resortów gospodarczych lub nie chcieli oni o tym pisać. Za to doskonale wiemy, co nimi kierowało. Zgodnie z wyjaśnieniami Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej w piśmie z dnia 7 grudnia 2012 r. nr TD6jz-020/70/2012 skierowanym do Ministra Spraw Wewnętrznych, cyt.: „… prowadzenie kursu reedukacyjnego w dni powszednie stanowić ma dodatkową uciążliwość dla osób skierowanych na kurs”. No cóż pogratulować Panie Ministrze tak otwartego przyznania się do intencji. A swoją drogą słowo „reedukacja” jest widocznie zbyt trudne dla członków Rządu, skoro mylą go ze słowem „penalizacja”.
Dlatego powinniśmy się już przyzwyczaić, iż głównym pomysłem na bezpieczeństwo i dobrobyt są od kilku lat wyłącznie kary, dolegliwości, coraz większe opłaty i podatki. Nakładane na społeczeństwo za wszelką cenę, nawet z naruszeniem prawa, tak jak ma to miejsce także w tym przypadku. Określając dni, w których prowadzony jest kurs, urzędnicy przekroczyli delegacje ustawową. W ustawie o kierujących pojazdami upoważniono ministra wyłącznie do określenia szczegółowego programu kursu, wysokości opłat i wzoru zaświadczenia, a nie do określenia dni, w którym kurs ma być prowadzony. Niestety nie po raz pierwszy mamy z taką sytuacją do czynienia i nic nie wskazuje, abyśmy szybko doczekali się zmian na lepsze.
Maciej Wroński (na zdj.)
prawnik, ekspert w dziedzinie BRD
fot. PD@N 412-10jm