Nie brak u nas osób, które do egzaminu podchodzą nasty raz, bo Łódź jest jednym z miast, gdzie prawo jazdy zdobyć najtrudniej. Zdaniem Łukasza Kucharskiego, dyrektora WORD-u, w Łodzi najczęściej zdaje się za czwartym podejściem. Średnio około 25 procent osób oblewa egzamin teoretyczny. Z praktyką jest zdecydowanie gorzej – raptem 26 procent zdaje za pierwszym razem. Przy czym aż połowa kursantów nie radzi sobie z placem manewrowym. Najczęściej nie zaliczają cofania na łuku.
– Trzy razy już oblałem; jak przejechałem placyk, to nie wychodziło coś podczas jazdy na mieście, np. za długo jechałem lewym pasem na ul. Uniwersyteckiej – mówi pan Mariusz, który wczoraj próbował swoich sił po raz czwarty. – Znajomi przekonują mnie, żeby pojechać do Piotrkowa, bo tam egzaminatorzy oceniają mniej surowo.
Dyrektor łódzkiego WORD-u temu nie zaprzecza, ale dodaje, że egzaminator musi działać ściśle według przepisów określonych rozporządzeniem ministra transportu.
– Nie może przymykać oka – mówi Kucharski. – Musi się trzymać instrukcji egzaminowania. Ktoś może jeździć bardzo dobrze, ale dwukrotnie zapomni o kierunkowskazie i nie zdaje. Ktoś inny ewidentnie jeździ słabo, ale nie popełnia błędów wypisanych w tabeli i egzamin zalicza.
Szef WORD-u przyznaje, że często spotyka się z pretensjami.
– Najczęściej mają je rodzice, gdy syn czy córka nie mogą zdać egzaminu praktycznego – mówi. – Choć pamiętam też panią, która nie zdała dwanaście razy i twierdziła, że jeden z egzaminatorów zdalnie steruje pachołkami, które przesuwają się i przewracają, natomiast inny egzaminator miał mieć oczy szatana.