Statystyki pokazują, że niemalże co trzeci egzamin w zakresie kategorii B prawa jazdy kończy się już na placu manewrowym, co trzeci! Dlaczego tak się dzieje i jak temu zjawisku przeciwdziałać? W dzisiejszym artykule pragnę przedstawić najczęstsze błędy popełniane przez zdających na placu manewrowym oraz przenieść nabyte umiejętności manewrowania pojazdem do późniejszych zachowań w ruchu drogowym.
Pierwsze zadanie na egzaminie, które realizowane będzie tuż po wejściu do pojazdu to “przygotowanie do jazdy”. Zadanie to składa się z dwóch etapów. W pierwszym należy sprawdzić stan techniczny podstawowych elementów pojazdu takich jak: poziom płynów eksploatacyjnych oraz działanie świateł zewnętrznych. Elementy do sprawdzenia wybrane będą drogą losową. Zawsze jednak będzie to poziom jednego z płynów lub działanie sygnału dźwiękowego oraz sprawdzenie działania świateł zewnętrznych. Zadanie to ma na celu nakłonienie osób ubiegających się o uprawnienia do zaznajomienia się z pojazdem. Starsi pamiętają zapewne, że podczas kursów odbywających się kilkanaście lat temu jako jeden z istotnych tematów poruszanych już na zajęciach teoretycznych była “budowa pojazdu”, która z biegiem czasu oraz kolosalnymi zmianami jakie w motoryzacji nastąpiły, niestety odeszła do lamusa.
Etap drugi zadania pierwszego to przygotowanie siebie i pojazdu do jazdy. Należy tutaj pamiętać o właściwym ustawieniu fotela wraz z zagłówkiem, o którym zdający często zapominają. Fotel należy ustawić tak, żeby zarówno czuć się komfortowo jak i ergonomicznie. Zagłówek ma na celu chronić nasz kręgosłup, nieprawidłowo ustawiony w przypadku kolizji może nam więcej złego wyrządzić niż dobrego. Następnie należy w sposób właściwy ustawić lusterka, “właściwy” czyli taki, żeby zapewnić sobie optymalną widoczność tego co dzieje się za/obok naszego pojazdu. Bardzo często niestarannie ustawione lusterko jest powodem niezdanego egzaminu, bo zdający nie zauważy szybko poruszającego się pojazdu sąsiednim pasem, podczas zmiany zajmowanego pasa ruchu. Kolejny element to sprawdzenie zamknięcia drzwi (w większości pojazdów wystarczy na podstawie kontrolki na desce rozdzielczej) oraz zapięcie pasów bezpieczeństwa, od niedawna także włączenie świateł odpowiednich do jazdy w ruchu drogowym.
Zadanie następne, z doświadczenia wiem, że najbardziej “elektryzujące” zdających to: “ruszanie z miejsca oraz jazda pasem ruchu do przodu i tyłu”. Zadanie to ma na celu sprawdzić czy zdający panuje nad pojazdem w zakresie podstawowych czynności: ruszanie z miejsca, sterowanie pojazdem podczas jazdy po prostej i po łuku, następnie zatrzymanie pojazdu we właściwym miejscu, zarówno podczas jazdy do przodu jak i do tyłu. Podczas przygotowań do tego zadania w ramach kursu, zdający powinien nabyć pewne nawyki, jak np. umiejętnego obserwowania otoczenia pojazdu i zrozumienia zachowania się pojazdu podczas obracania kołem kierownicy. Realia egzaminacyjne pokazują, że założenia osób układających formę egzaminu mijają się z rzeczywistością. Zdający, najczęściej za sprawą swojego instruktora, podchodzą do tego zadania na zasadzie 3Z: zakuć, zaliczyć, zapomnieć... Taki tok myślenia powoduje, że często osoby egzaminowane stosują metodę pamięciową, na zasadzie przy tyczce numer 3 po prawej stronie skręć kołem kierownicy o równo 3/7 obrotu a później jak zobaczysz w lusterku 2 drzewo to wyprostuj koła, później pamiętaj żeby co najmniej raz zerknąć w tylną szybę, etc. Czasami zastanawiam się ile czasu potrzeba było poświęcić żeby zapamiętać wszystkie te elementy, 3, 5 godzin? A przyda się to tylko przez 20 sekund egzaminu, nigdy później! Do tego wszystkie elementy muszą się ze sobą nałożyć, prędkość z jaka jedzie pojazd, szybkość kręcenia kierownicą, a nawet to czy pojazd znajduje się bliżej prawej strony stanowiska czy może bliżej lewej!? Wystarczy ze jedna ze składowych nie zostanie spełniona i może być to powód porażki egzaminacyjnej. To zadanie urosło do rangi niezwykle trudnego i nie raz słyszę od osób egzaminowanych: “uf.. super, że łuk już za mną bo najbardziej się tego bałem/am”, a w przypadku niezdania słyszę: “jak to się stało przecież przy dobrej tyczce kręciłem/am”... Drodzy Państwo, co jakiś czas dochodzą mnie głosy, iż na ten bzdurny plac manewrowy traci się tylko cenny czas, który bardziej przydałby się na inne, ważniejsze elementy szkolenia. Zgadzam się, jeżeli wykorzystuje się go na sztuczne i bezsensowne łamigłówki związane z kręceniem kierownicą, to tak. Ale to od Was zależy w jaki sposób go wykorzystacie. Odpowiedzmy sobie na pytanie: czy umiejętności zdobyte podczas nauki jazdy po łuku do tyłu, wpłyną na prawidłową obserwację drogi jak również prawidłowy tor jazdy podczas wykonywania parkowania lub zawracania w ruchu drogowym? Poprzez nauczanie matematyki na placu manewrowym tracimy cenne godziny szkolenia, później sporo czasu tracimy na nauczanie właściwej obserwacji podczas wyjeżdżania tyłem ze stanowiska parkingowego, co mogłoby się pokrywać i zająć nam w sumie dużo mniej czasu. Sami musicie ocenić priorytety, obrać taki tok nauki, by wygospodarować jak najwięcej czasu dla kursanta, na tym polega metodyka nauczania, która nie powinna być dla Was obca.
Jeśli zdający będzie potrafił operować sprzęgłem w taki sposób, aby pojazd poruszał się z właściwą dla jego umiejętności prędkością, będzie świadomie prowadził obserwacje toru jazdy zarówno przez tylną szybę jak i lusterka i wreszcie będzie potrafił obracać kołem kierownicy tak żeby utrzymać zadany tor jazdy to ani zadanie numer 2 na egzaminie ani podobne manewry wykonywane podczas codziennej jazdy nie przysporzą mu problemu. Taki właśnie jest cel.
Ostatnim zadaniem realizowanym na placu manewrowym podczas egzaminu praktycznego w zakresie kategorii B prawa jazdy jest: “ruszanie z miejsca do przodu na wzniesieniu”. Zadanie polegające na umiejętnej obsłudze pedału sprzęgła, przyspieszenia oraz hamulca, swoistej synchronizacji działania. Przy ruszaniu pojazd nie powinien cofnąć się o więcej niż 20 cm a silnik nie powinien zgasnąć. Warunkiem zaliczenia tego zadania jest wykorzystanie hamulca awaryjnego. Umiejętność ta wykorzystywana będzie podczas codziennej jazdy, a może nawet w dalszej części egzaminu. Wielokrotnie zdarzy się, że infrastruktura danego miejsca zmusi nas do zastosowania tej umiejętności. Niestety wielokrotnie zdarza się, że zdający nie wykorzystują tej umiejętności w ruchu drogowym, po zatrzymaniu na lekkim wzniesieniu, np. przed znakiem STOP próbują ruszyć przytrzymując pojazd sprzęgłem i przekładając szybko nogę z hamulca na gaz, co często kończy się unieruchomieniem silnika. Tutaj również wygląda to tak, jakby instruktor oddzielał plac manewrowy od ruchu drogowego, nie znajdując elementów ściśle ze sobą powiązanych. Plac manewrowy ma czemuś służyć. Wbrew obiegowym opiniom można wyodrębnić wiele elementów placu manewrowego, które odzwierciedlają potem zachowania w ruchu drogowym. Trzeba tylko chcieć to zrozumieć i nauczać w odpowiedni sposób.
Wierzcie mi Państwo, że nastawienie psychologiczne zdających ma olbrzymi wpływ na wynik ich egzaminu, a im sprawniej wykonane zadania na placu tym większa pewność siebie na mieście.
Mariusz Sztal
egzaminator w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Warszawie. Absolwent Wydziału Transportu radomskiej Politechniki, w latach 2004-2009 instruktor nauki jazdy, od 2009 roku egzaminator w WORD Warszawa. Idealista, pasjonat wszelkich zagadnień mających na celu poprawę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
(Fot.: PD@N 449-11ms)