Co się teraz liczy dla klienta? "Kiedyś kursanci pytali o cenę i jeśli u konkurencji usłyszeli, że kurs mają taniej o 50 zł niż u mnie, to tam szli. Teraz nie pytają o cenę, teraz pytają o wiedzę". Z Adamem Próchnickim, właścicielem OSK "Jacek" w Siedlcach rozmawia Jakub Szadkowski
Z czym wiążą się największe problemy po stronie kursantów, kandydatów na kierowców?
Kursant ma problem, bo przychodzi zazwyczaj ze środowiska, które nie zna przepisów. Usłyszał coś od taty, coś od kolegi, albo od kogoś jeszcze innego, kto najpewniej uczył się na pamięć i to bardzo dawno. Traktuje te legendy jako prawdziwą wiedzę podczas, gdy okazuje się że to, co wie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Poza dokładnym zgłębianiem przepisów, czego część kursantów się spodziewa, próbujemy tłumaczyć też zasadę działania systemów hamowania, zachowaniu pojazdu w zakręcie, nad i podsterowności i inne "nowości" w programie szkolenia. Wtedy często zdarza się nam widzieć u kursantów wielkie oczy, jak by pytali "co ja tu w ogóle robię"? Co więcej, nikt nie rozumie pojęcia "pasa ruchu", nawet przyszli kierowcy zawodowi. Na starcie trzeba zmienić w kursantach złe przekonania i metodycznie oswajać ich z tematem kursu. Można wtedy liczyć na powodzenie.
Co jest najważniejsze w dobrym szkoleniu?
Żeby dobrze nauczyć, trzeba dokładnie rozwijać każde zagadnienie. Od tych najprostszych, po te najtrudniejsze. Zdarzyło mi się zauważyć, że jeśli choć odrobinę pominę cokolwiek, co mnie wydaje się łatwe, to potem znajduje odbicie kiedy sprawdzam wiedzę kursantów. Nie można pomijać niczego, nawet najmniejszej kwestii. Kluczem do sukcesu jest dokładne prowadzenie zajęć i nastawienie kursanta na to, co go czeka. Kiedyś kursanci przychodzili na wykłady, albo i nie... Teraz? Nie ma czegoś takiego jak nieobecności. To kursantom teraz zależy na wykładach i wiedzy, jaką w ich trakcie mają szansę zgromadzić. Potrzeba do tego programu, który dobrze zwizualizuje tematykę wykładu, umożliwi kursantom dostęp do materiałów przez internet. Bardzo istotne jest też odwzorowanie przebiegu egzaminu i możliwość podziału materiału na działy tematyczne, robi tak Grupa Image w swoim programie, u innych dostawców nie widziałem takiego rozwiązania.
Jak ocenia pan rolę jawności pytań egzaminacyjnych w procesie szkolenia? Powinny być jawne czy nie?
Zmiany weszły w życie już jakiś czas temu, przygotowujemy teraz kursantów według nowych zasad i według mojej obserwacji mogę stwierdzić, że jawność pytań niczego nie zmieni. Kiedy na etapie sprawdzania wiedzy kursantów, kandydatów do szkolenia widzę, jak niektórzy odpowiadają, że można wjechać motorowerem na autostradę to wiem, że nie jawność pytań ma tu znaczenie. Kursanci popełniają najczęściej banalne błędy wynikające z braku wiedzy o podstawach kodeksu drogowego. Wcześniej nawet nie zaglądali do kodeksu, uczyli się pytań na pamięć, z płyt. Szkolenie na obecnych zasadach to prawdziwy sprawdzian wiedzy. Jeśli pytania będą jawne - w najlepszym razie nic się nie zmieni. Gorzej jeśli wróci stare, czyli pamięciowe "wkuwanie" materiału z płyt. Kiedyś kursanci pytali o cenę i jeśli u konkurencji usłyszeli, że kurs kosztuje 50 zł mniej niż u mnie, to tam szli. Teraz nie pytają o cenę, teraz pytają o wiedzę. Pierwszy raz od ponad 20 lat spotykam się z takimi sytuacjami, myślę, że to wypełnia moje oczekiwania, jako profesjonalnego szkoleniowca.
Mimo to, nie jest pan chyba całkowicie zadowolony z nowej, prawnej rzeczywistości. Co zmieniłby pan najszybciej, gdyby pan mógł?
Podstawowy błąd jaki widzę, to brak zaangażowania w proces tworzenia przepisów przedstawicieli starostw. Branża szkoleniowa była obecna przy uzgodnieniach, sam brałem udział w opiniowaniu wielu nowych zapisów, ale wydziały komunikacji w tym nie uczestniczyły w ogóle. Rezultat jest taki, że starostwa które sprawują bezpośredni nadzór nad ośrodkami szkolenia kierowców zupełnie inaczej interpretują regulacje. Nie tylko jeśli chodzi o ich brzmienie, czy znaczenie, ale niektórzy przejawiają tez postawę w stylu "te zmiany są bezsensowne, a teraz wam to udowodnimy". Brak jest czynnika który powinien być brany pod uwagę przy opiniowaniu działań.
Przykład: kwestia instruktor/wykładowca. Wiem o tym, że niektóre starostwa twierdziły, że jeśli ktoś jest instruktorem to nie znaczy, że jest też wykładowcą i jednocześnie musi być wpisany na oddzielną listę. Inny przykład, PKK dla kursanta osoby niepełnoletniej wydawane jest w starostwie na podstawie zaświadczenia o zameldowaniu, które można otrzymać po drugiej stronie ulicy w Urzędzie Miejskim tylko na podstawie dowodu osobistego itp...
Dziękuję za rozmowę
Adam Próchnicki (na zdj.)
Od 23 lat instruktor nauki jazdy, wykładowca.
Właściciel Ośrodka Szkolenia Kierowców "Jacek" w Siedlcach.
fot.: A. Próchnicki/archiwum prywatne