Wprawdzie statystyki wypadków na polskich drogach wykazują, iż w ostatnich latach nieszczęśliwych zdarzeń bywa coraz mniej, to jednak wciąż bezpieczeństwo na szosach i ulicach naszego kraju stanowi ważki problem społeczny. Czy skuteczne są działania zmierzające do jego rozwiązywania i jak się mają do tego tak obecnie nagłaśniane kłopoty ze zdobyciem prawa jazdy?
Zagrożenia w ruchu drogowym wynikają z wielu różnorodnych przyczyn. Spośród nich skoncentrujmy się na procesie szkolenia oraz egzaminowania kandydatów na kierowców. Nie ulega wątpliwości, że mieliśmy w tej mierze liczne zaniedbania i niedoskonałości. Jednym z najważniejszych zarzutów była nauka jazdy i przepisów „pod egzamin”.
Same egzaminy też były oderwane od rzeczywistości. Klasycznym przykładem mogą tu być tzw. krzyżówki. Delikwent otrzymywał rysunek skrzyżowania, najczęściej upstrzonego licznymi znakami drogowymi, na wlotach do którego znajdowało się w różnych miejscach kilka pojazdów. Zadanie polegało na tym, oby zdający określił prawidłową kolejność, w jakiej te pojazdy będą przejeżdżały przed sobą. A przecież takich łamigłówek kierujący nie musi rozwiązywać w rzeczywistości.
Realia są takie, że żaden kierowca nie widzi całego skrzyżowania z lotu ptaka. Sytuację przed sobą ocenia, patrząc zza kierownicy i obchodzą go jedynie własne relacje z innymi uczestnikami ruchu, także pieszymi, a nie te, które będą występowały między kimś a kimś. Krótko mówiąc kierowca, który zbliża się do skrzyżowania (a wtedy należy ustalić kwestię pierwszeństwa przejazdu) musi w odpowiednim czasie jedynie powziąć kluczową decyzję – JADĘ, czy CZEKAM. Dopiero później do tego postanowienia dochodzą różne niuanse. Świadomość potrzeby zmian w szkoleniu kierowców oraz unowocześnienia systemu egzaminów zbiegła się w czasie z rozwojem elektroniki. Jej zdobycze okazały się korzystne również w procesie kształcenia kierowców i sprawdzania ich kwalifikacji.
Na plus resortu transportu trzeba zapisać fakt, że już kilka lat temu podjęto prace nad zmianami w systemie egzaminowania kandydatów na kierowców i działania te, po mozolnym procesie legislacyjnym, zakończono sukcesem.
Wszelako z powodów, których trudno się domyślić, urzędnicy resortu transportu dopuścili (formalnie przetarg był, a jakże) do prac nad reformą egzaminów dla kierowców Państwową Wytwórnię Papierów Wartościowych. Jest to ceniony wydawca dokumentów i ważnych druków, ale instytucja zupełnie nieznana w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego. Ta ministerialna decyzja spowodowała taki galimatias (dwie różne bazy pytań!) w egzaminach na prawo jazdy, że przywrócić normalność w tym zakresie będzie trudno. W kontekście przyjętych rozwiązań postawić można następujące pytania:
1. Czy wprowadzony system jest zgodny z wymaganiami UE i czy implementacja dyrektywy unijnej wymaga dodatkowych elementów?
Zgodnie z Dyrektywą 2006/126/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie praw jazdy wprowadzono nowe kategorie prawa jazdy AM i A2, nowy jednolity unijny wzór prawa jazdy oraz administracyjny okres ważności wydawanych praw jazdy. Wdrożenie Dyrektywy nie wymagało wprowadzania elektronicznego obiegu dokumentów ani żadnych, kosztownych systemów teleinformatycznych.
2. Jakie koszty całkowite wdrożenia poniosą WORD dla obu proponowanych systemów?
Dotychczasowy całkowity koszt ze strony każdego z WORD to kilkaset złotych miesięcznie. W skali 49-ciu WORD-ów było to ok. 360 tys. złotych brutto rocznie. Obecnie oprócz opłaty licencyjnej za użytkowanie systemu, w przypadku systemu ITS/Sygnity, to koszt 2000 zł miesięcznie, zaś ze strony PWPW/HP – 4000 zł. Należy zwrócić uwagę, że jeszcze w listopadzie 2011 r. podczas spotkania z udziałem Sekretarza Stanu Tadeusza Jarmuziewicza, (a także przedstawicieli PWPW i HP, ITS i dyrektorów niektórych WORD) w Warszawskim WORD mówiono o kwocie 12 złotych za każdy przeprowadzony egzamin, co dawało kwotę nawet kilku milionów złotych w przypadku większych WORD. Obecnie wraz z systemem PWPW/HP proponowana jest wymiana sprzętu informatycznego, co w przypadku tylko np. WORD Katowice daje kwotę (według danych Dyrektora WORD) 360 tysięcy złotych.
3. Jakim poziomem charakteryzuje się jakość i nowoczesność zaproponowanego w ustawie systemu teleinformatycznego?
* System PWPW/HP został zaprojektowany w tzw. ciężkiej, tradycyjnej architekturze (serwery, komputery, podłączenia dedykowanymi łączami, wymóg permanentnego administrowania),
* Daleki od nowoczesności system teleinformatyczny PWPW/HP charakteryzuje się wyższymi kosztami obsługi, których nie widać na pierwszy rzut oka, ponieważ są rozproszone i przerzucone na klientów systemu, czyli WORD,
* Rozwiązanie PWPW/HP wymaga ponadto dedykowanych, drogich łącz telekomunikacyjnych, natomiast powinno wykorzystywać najnowsze, bezpieczne szyfrowane połączenia – istniejące w każdym WORD łącze internetowe.
* Uwzględniając fakt, iż WORD, które wybrały rozwiązanie PWPW/HP zobowiązane były do modernizacji sprzętu komputerowego (w zależności od WORD od 150 tys. do 600 tys. zł), oferta konsorcjum ITS/Sygnity była nawet kilkunastokrotnie tańsza,
* Wprowadzenie na rynek systemu teleinformatycznego zaproponowanego przez PWPW/HP okazuje się także kilkukrotnie droższe w utrzymaniu, niż stary, papierowy obieg dokumentów.
4. Jakie skutki przyniosły chaotyczne działania wdrożeniowe?
Nie ulega wątpliwości, że ustawa o kierujących pojazdami wymagała nowelizacji. Opublikowanie dopiero w lipcu 2012 r. rozporządzeń wykonawczych, znacznie utrudniło wdrożenie systemu w terminie. Niemożliwe było przeprowadzenie testów nowego systemu teleinformatycznego, co spowodowało, że była to „operacja na żywym organizmie”. Podpisane przez Ministra Transportu w dniu 1.03.2013 r. rozporządzenia umożliwiające „awaryjne” przesyłanie dokumentów między WORD nie dysponującym dostępem do Profilu Kandydata na Kierowcę, a starostwem powiatowym to „łata”, która cofa nas do epoki sprzed informatyzacji WORDów – tj. do okresu sprzed 1999 roku.
5. Co uzyskało w wyniku politycznych działań społeczeństwo?
Ze względu na zmianę obiegu dokumentów, pozorne ułatwienie dla kandydata na kierowcę skutkuje koniecznością co najmniej jednej wizyty w starostwie powiatowym, właściwym dla miejsca zamieszkania. W przypadku wykrycia błędnie wprowadzonych w starostwie danych, konieczna jest powtórna wizyta w celu skorygowania błędu. W przypadku osób, które np. studiują z dala od miejsca zameldowania, może się to wiązać z długimi podróżami. Po założeniu w starostwie tzw. Profilu Kandydata na Kierowcę, kandydat i tak otrzymuje papierowy wydruk z danymi, w tym numerem profilu.
Obecnie każda ze szkół nauki jazdy musi dysponować, zgodnie z wymaganiami rozporządzenia, komputerem z dostępem do internetu, elektronicznym kluczem do podpisywania przesyłanych dokumentów, co spowodowało, że od początku br. tylko do 19 stycznia, według zgłoszonych danych, ponad 300 ośrodków zawiesiło działalność. Jest to spowodowane nadmiernymi kosztami i prowadzi do ograniczenia konkurencji na rynku szkoleń, a w efekcie do obniżenia jakości.
Sformułowane pytania, a przede wszystkim nasuwające się odpowiedzi wskazują na szereg zagrożeń (patologie związane z brakiem jakiegokolwiek nadzoru MTBiGM nad egzaminem państwowym na prawo jazdy, likwidacja miejsc pracy związana z dodatkowymi nadmiarowymi obciążeniami fi nansowymi dla ośrodków szkolenia kierowców (tygodniowo około 100 OSK zawiesza działalność), ograniczenia swobody działalności gospodarczej dla egzaminatorów i trudności w interpretacji i weryfikacji oświadczeń) i są źródłem powszechnego niezadowolenia.
W kontekście powyższego powstaje pytanie, komu i dlaczego zależy na skomplikowaniu rozwiązania społecznie istotnego problemu unowocześnienia procesu egzaminowania kandydatów na kierowców? (jp)