Przynajmniej na razie wiele na to wskazuje. Kolejna nowelizacja Ustawy o Kierujących Pojazdami została przyjęta przez sejmową podkomisję nadzwyczajną. Zakłada ona umożliwienie Marszałkom decydowania o otwieraniu nowych miejsc egzaminowania w miastach bez praw powiatu
Poselski projekt kolejnej nowelizacji funkcjonującej od 19 stycznia Ustawy o Kierujących Pojazdami (UoKP) dotyczy nowego uprawnienia dla Marszałka. Zgodnie z zapisami projektu Marszałek w uzgodnieniu z WORDami będzie mógł podjąć decyzję o otwarciu dodatkowego miejsca egzaminowania (filii) w miastach bez praw powiatu. Do miast branych pod uwagę należą między innymi: Inowrocław, Lubin, Ostrowiec Świętokrzyski, Stargard Szczeciński, Gniezno, Głogów, Tomaszów Mazowiecki, Kędzierzyn Koźle, Ełk, Puławy, czy Kołobrzeg (pisaliśmy o tym tutaj).
Wśród obecnych na spotkaniu znaleźli się przedstawiciele Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej (wiceminister Tadeusz Jarmuziewicz i dyrektor Departamentu Transportu Drogowego Andrzej Bogdanowicz), dyrektorzy WORDów (m.in. Andrzej Szklarski, WORD Warszawa i Mirosław Oliferuk, WORD Łomża). Głos branży OSK reprezentowali m.in. przedstawiciele Izb Gospodarczych: Jan Domasik, Czesław Swaryczewski (PIGOSK), Wojciech Szemetyłło (PFSSK), Roman Stencel (OIGOSK). Obrady prowadziła posłanka Monika Wielichowska.
Po wystąpieniu wnioskodawców, jako pierwszy, głos w dyskusji zabrał wiceminister Jarmuziewicz. Zaznaczył, że warto przed dyskusją poznać stanowisko rządu. Podkreślił, że w nowelizacji nie chodzi o tworzenie nowych WORDów, a jedynie o umożliwienie podjęcia decyzji na szczeblu Urzędu Marszałka, jeżeli ten zauważy konieczność uruchomienia dodatkowych miejsc egzaminowania. "Dobrze by było, żeby obywatelowi było blżej do państwa, choć współczuję marszałkom, którzy przed wyborami będą młotkowani wbrew logice o stworzenie nowego WORDu, ale od tego nie uciekniemy" stwierdził wyrażając poparcie resortu TBiGM dla projektu nowelizacji.
Z głosem wiceministra Jarmuziewicza zgodził się poseł Jerzy Szmit twierdząc, że argumenty wnioskodawców są właściwe i trudno z nimi polemizować. Od siebie dodał tylko, że trudne egzaminy zmuszają do wielokrotnych podejść, a tym samym nierzadko wielokrotnych, dalekich podróży. Zwrócił uwagę, że nowe miejsca egzaminowania nie muszą być pałacami pełnymi najdroższej infrastruktury, które będą tylko stały i czekały na kandydatów. Według posła Szmita można to zorganizować taniej, tak, żeby nie obciążać samorządu wojewódzkiego. Pomysłem może być solidarne poniesienie kosztów wspólnie z miastem, które zabiega o utworzenie miejsca egzaminowania.
Posłanka Dorota Rutkowska nie była odmiennego zdania. Na wstępie swojego stanowiska zaznaczyła, że popiera propozycję nowelizacji. Za przykład potwierdzający jej racjonalność podała własne miasto - Skierniewice. "Rano nie można przejechać z jednego na drugi koniec miasta, wszystko blokują elki". Zdaniem posłanki dzieje sie tak dlatego, bo z wielu okolicznych miast właśnie do Skierniewic przybywają kursanci gdzie - jej zdaniem - łatwiej zdać egzamin niż np. w Warszawie. "Zapraszam, w Skierniewicach są 3 ronda, łatwiej opanować to miasto". Posłanka dodała, że rozmawiała z prezydentem Żyrardowa, który będzie zabiegał o uruchomienie miejsca egzaminowania w jego mieście.
Kolejny głos należał do posłanki Ewy Drozd. W swoim wystąpieniu zaznaczyła, że przykro jej, że grupa posłów-wnioskodawców nie została zaproszona na lutowy Konwent Marszałków Województw RP. "Nie dziwią mnie argumenty zawarte w stanowisku Konwentu, bo nie mieliśmy okazji przedstawić Marszałkom swoich argumentów" mówiła posłanka. W nawiązaniu do głównego tematu przyznała, że zdawała swój egzamin na prawo jazdy ponad 30 lat temu w Głogowie i do tej pory nie miała żadnego wypadku.
Następnie głos zabrał ponownie wiceminister Jarmuziewicz. Zaznaczył, że nie podejmuje się oceny reputacji nowego systemu egzaminowania. "To trwa dopiero 6 tygodni, ja się nie odważę na razie powiedzieć, czy egzamin jest dobry czy zły. To za krótko, niech to się obroni w czasie" powiedział, pomijając jednocześnie kwestię komunikacji na linii WORDy - Starostwa, bo to - jak uznał: "zdającego nie powinno w ogóle obchodzić".
Kolejny, głos zabrał jeden z posłów-wnioskodawców, poseł Krzysztof Brejza. Podziękował za akceptację i zrozumienie dla problemu. Odniósł się także do wcześniejszych słów wiceministra Tadeusza Jarmuziewicza na temat "młotkowania Marszałków" przed wyborami. Poseł uznał, że przedstawiciele władzy w samorządach są na każdym kroku poddawani presji, jako analogii poseł użył nacisków na otwieranie szkół czy przedszkoli. "Są na to odporni i doświadczeni" stwierdził Brejza. Odnosząc się do aspektu terytorialnego podał przykład młodego mieszkańca niewielkiej wioski w okolicy Ełku, który musi cały dzień spędzić w PKSie aby zdać egzamin na prawo jazdy. Wywoływany wcześniej temat stanowiska Konwentu Marszałków Województw, poseł opisał podobnie jak jego poprzedniczka. "Jest nam szalenie przykro, że nas nie zaproszono, gdzie wy (dyrektorzy WORDów) przedstawiliście Marszałkom obraz sytuacji. Marszałek mojego województwa wrócił z Konwentu i w rozmowie z nim zauważyłem, że kompletnie nie zrozumiał założeń projektu!". Poseł zauważył także, że kilka dni po opublikowaniu oficjalnego stanowiska Konwentu, Marszałek województwa Kujawsko-Pomorskiego wycofał swój podpis spod opinii która - jako nie jednomyślna - stała się tym samym nieważna. Poseł dodał też, że kolejni Marszałkowie zapowiadają podobny krok w najbliższym czasie. (o stanowisku Konwentu Marszałków Województw RP pisaliśmy tutaj)
Następnie przyszedł czas na głos ze strony WORDów. Andrzej Szklarski (dyrektor WORD Warszawa i prezes KSD WORD) zaczął od tego, że decentralizacja już miała kiedyś miejsce. Dyrektor wskazał, że zanim powstały WORDy kombinowano, handlowano egzaminami. Egzaminator jechał do OSK i był tam traktowany jak Bóg, a spotkania kończyły sie libacjami. Teraz - mówił Szklarski - są procedury, losowania, kamery, a nad egzaminatorem stoi dyrektor. To, że nowelizacja jest złym pomysłem poparł kilkoma innymi argumentami. Według niego, kursanci z mniejszych miast będą musieli zostawiać swoje auta na przedmieściach Warszawy, "bo nie będą wiedzieli co to jest tramwaj, albo porządne skrzyżowanie". Dodał także, że "upilnowanie" trzech miejsc egzaminowania już teraz sprawia mu problem, a projekt dopuszczałby do sytuacji, w których dyrektor WORDu musiałby "dopilnować" swoich ludzi jeszcze w terenie.
Głosem w kontrze okazał się głos prezesa PFSSK Wojciecha Szemetyłły. Ocenił wyrażając poparcie dla projektu zmian, że nie mają one większego wpływu na jakość egzaminowania kandydatów. Zaproponował też, że wartym do wzięcia pod uwagę pomysłem może być utworzenie dodatkowych miejsc egzaminowania z ograniczeniem do części teoretycznej egzaminu. Pozwoliłoby to uniknąć sytuacji, w której ktoś musiałby pokonywać długie dystanse w podróży, żeby przekonać się, że nie umie teorii. Odnosząc się do zdania dyrektora Szklarskiego w sprawie akcentów o charakterze kryminalnym zanim pojawiły się WORDy Szemetyłło zauważył, że nie istnieją żadne statystyki ani wyroki sądów, które mogłyby to potwierdzić. Teraz natomiast praktycznie każdego roku słyszymy o nowej aferze.
Wtórował mu sekretarz PIGOSK Czesław Swaryczewski. Za niepojęte uznał potrzebę pokonywania 100 kilometrów w celu podejścia do egzaminu na prawo jazdy. Zaznaczył, że przez 15 lat wiele kolejnych opcji politycznych próbowało tą tematykę przeforsować, ale się nie udało ze względu na opór lobby szefów WORDów.
Roman Stencel z OIGOSK dodał, że idea jest słuszna, ale jego zdaniem pomysł w takim kształcie nie jest do zaakceptowania. Przy całym zrozumieniu dla podnoszonych przez Marszałków w stanowisku zagrożeń natury ekonomicznej - jest proste rozwiązanie. Zlikwidować obsługę pojazdów w WORDach i umożliwić zdawanie na pojazdach OSK. "Teoretycznie WORDy to samodzielne jednostki samorządowe, ale tak naprawdę to są przedsiębiorstwa! My wiemy jaka jest praktyka, WORDy stają się naszymi konkurentami" mówił Stencel. Za przykład podał powszechne w WORDach organizowanie szkoleń dla kierowców zawodowych oraz ostatni przypadek z Elbląga, gdzie ośrodek zatrudnił instruktora by ten odbywał z kandydatami jazdy próbne przed egzaminem. Ponadto, odbiegając nieco od tematu Roman Stencel zaznaczył, że nie ma obecnie dobrego klimatu dla dyskusji o zmianach, jakie zakłada projekt. Zmiany są bardzo potrzebne, ale zupełnie inne. Ludzie nie wiedzą jak uczyć, WORDy nie wiedzą jak egzaminować. "30% przedsiębiorców zawiesza działalność, inni stoją w obliczu bardzo trudnych decyzji, to jest dramat" mówił.
Kolejnym głosem w dyskusji był głos dyrektora WORD Łomża - Mirosława Oliferuka. Zwrócił on uwagę na to, co może się zdarzyć, jeśli ustawa zostanie znowelizowana w zakresie jaki zakłada projekt. Za przykład podał sytuację Województwa Warmińsko-Mazurskiego. "Jeżeli powstanie ośrodek w Ełku, to praktycznie Marszałek Województwa Podlaskiego będzie musiał zamknąć ośrodek w Suwałkach" mówił Oliferuk. "Jak Marszałek Województwa Pomorskiego otworzy ośrodek w Tczewie, to Marszałek z warmińsko-mazurskiego zamknie ośrodek w Elblągu" dodał. Dyrektor z Łomży wskazał też, że podobnych sytuacji w kraju może być więcej, w Płocku, Kutnie i innych miastach.
Pod koniec dyskusji głos zabrał Jan Domasik, prezes PIGOSK. W pierwszych słowach poparł stanowisko rządu. "To państwo ma służyć obywatelowi a nie obywatel państwu" stwierdził odnosząc się tym samym do słów wiceministra Tadeusza Jarmuziewicza. Podkreślił, że rozumie opór dyrektorów WORDów, ale zwrócił uwagę, że branża OSK musi się ciągle dostosowywać i zmieniać więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby tym razem dostosowały się WORDy. "Zakładanie, że egzaminator będzie brał łapówki - nie tędy droga, ja zakładam, że każdy egzaminator jest uczciwy" mówił Domasik. Koszty, o których mówią WORDy używając ich jako argumentu przeciw zmianom prezes PIGOSK uznał za mityczne. "Można wykorzystać bazę Ośrodków Szkolenia Kierowców, mamy potężną bazę potencjalnie gotową do egzaminowania i możemy ją udostępnić" deklarował. "A najłatwiejsza zmiana, która pogodzi strony, czyli WORDy i OSK to wprowadzenie samochodów szkoleniowych na egzaminy" zaznaczył Domasik.
Głos prezesa PIGOSK zakończył dyskusję nad projektem. Na koniec głos zabierał kilkakrotnie mecenas, przedstawiciel biura legislacyjnego, z uwagami natury redakcyjnej oraz logicznej. Nie było żadnych uwag do tytułu projektu ustawy. W ostatecznym kształcie projekt nowelizacji zawarł dwa artykuły. Pierwszy mówi o kategoriach A, A1, A2, AM, B1 lub B - egzaminy na takie kategorie będą się mogły odbywać w większej ilości miast, o ile nowelizacja wejdzie w życie. A w życie wejdzie 30 dni od ogłoszenia - mówi o tym drugi artykuł projektu nowelizacji UoKP. Wiele wskazuje na to, że Ustawa o Kierujących zostanie w tym zakresie znowelizowana. Informacje o kolejnych etapach procedowania projektu na łamach L-instruktora. Zapraszamy!
fot.: iTV Sejm/sejm.gov.pl