Poproszony przez Redakcję tygodnika PRAWO DROGOWE@NEWS o wypowiedź w sprawie niepokojącego i ważnego tematu, poruszonego w artykule pt.: „Ich lekceważący stosunek do przepisów kodeksu drogowego”, uznałem za stosowne wskazanie związku przyczynowo-skutkowego, korelującego ze statystykami wypadków drogowych, których sprawcami są kierowcy w grupie wiekowej 18-24 lata.
Tak jak lekceważący stosunek do przepisów ruchu drogowego (przyczyna) wpływa na zwiększenie zagrożenia dla zdrowia i życia, w tym sprawstwo wypadku (skutek), podobnie w całym długim łańcuchu przyczynowo-skutkowym ów lekceważący stosunek do przepisów ruchu drogowego jest również skutkiem (efektem końcowym) całego szeregu wcześniej zaistniałych czynników, mających miejsce w życiu młodego kierowcy. Spróbujmy je wymienić w ujęciu chronologicznym, jako ogniwa łańcucha przyczynowo-skutkowego z podziałem na niektóre dziedziny (środowiska i przestrzenie) życia. Pierwszy jest najistotniejszy, z uwagi na środowisko, częstotliwość odbieranych bodźców i długi (około dwóch dekad) okres czasu nabywania wzorców zachowań. Jest fundamentem – pozostałe są nie bez znaczenia, ponieważ podsycają nabyte wzorce i je utrwalają.
1. Wzorce nabyte w rodzinnym domu
Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, iż sposób w jaki są wychowywane dzieci wynika z wcześniejszych przeżyć ich rodziców. Na ogół rodzice (świadomie lub podświadomie) wybierają jedną z dwóch dróg, niejako kierunków i założeń. Jedna – naśladownictwo; druga – negacja.
Pierwsza (naśladownictwo) polega na kopiowaniu wyidealizowanego wzorca z przeszłości, nie zważając na dynamicznie zmieniającą się rzeczywistość, odmienną osobowość dziecka, a także jego potrzeby, jako jednostki współczesnego świata. Dziecko nieustannie dostrzega ograniczenia na tle całego mnóstwa atrakcji i możliwości z jakich korzystają jego rówieśnicy, jednak dla niego są one w dużym stopniu reglamentowane, lub całkowicie zakazane. Bywa też, że rodzice uporczywie nakłaniają swe dziecko do angażowania się w dziedziny nie znajdujące się w kręgu jego zainteresowań. Wrezultacie taki styl wychowania jest anachroniczny i szkodliwy, ponieważ może uwsteczniać rozwój intelektualny i emocjonalny dziecka. Może się objawiać zachowaniami wyzwolonego człowieka, z którego opadły więzy.
Konsekwencje tego stylu wychowania mogą przybrać w przyszłości formę skłonności u dziecka do przekraczania wcześniej nakreślanych granic, łamania ustalonych zasad i norm postępowania, w tym podatności na łamanie obowiązującego prawa.
„Dziecko chce być dobre. Jeśli nie umie – naucz. Jeśli nie wie – wytłumacz. Jeśli nie może – pomóż” – Janusz Korczak
Druga (negacja) objawia się negowaniem niemal wszystkiego, co miało miejsce w życiu rodzica/ów w okresie dzieciństwa i młodości. Rodzice, kiedyś dorastający w trudnych warunkach, teraz dostrzegają konieczność dokonania zmian w wychowywaniu własnych dzieci – zmian na lepsze. Ponieważ czuli się ograniczani – teraz swym dzieciom niemal na wszystko pozwalają; brakowało im wsparcia, ochrony i poczucia bezpieczeństwa – teraz na różne sposoby i w każdej dziedzinie życia dziecka roztaczają nad nim ochronne parasole; żyli skromnie – teraz zasypują swe pociechy wszelkimi materialnymi dobrami; nie dostrzegali akceptacji – teraz w stosunku do dziecka są wyjątkowo tolerancyjni; rzadko słyszeli słowa pochwały i doceniania – teraz nieustanie podkreślają wyjątkowość i wspaniałość dziecka; ciężko pracowali – teraz zachęcają i uczą łatwego i wygodnego życia; byli uznawani za winnych – teraz uniewinniają swe potomstwo; w dzieciństwie i młodości musieli ponosić konsekwencje swojego postępowania – teraz sami rozwiązują problemy dziecka i chronią je przed konsekwencjami jego działań. Na wychowane w ten sposób dziecko może zacząć oddziaływać syndrom człowieka zakładającego, że: wszystko mu wolno, bo jest wyjątkowy a inni (rodzice, krewni, znajomi) go chronią; jest ważny i niewiele musi dawać od siebie. Zwykle jego roszczeniowa postawa dominuje nad poczuciem odpowiedzialności za swe czyny. Jego życie skoncentrowane jest na przywilejach i przysługujących mu prawach, a nie na zobowiązaniach ze swojej strony. W rzeczywistości człowiek taki jest ofiarą nadopiekuńczości i źle pojętej sztuki wychowywania dzieci.
Ten dominujący dziś model wychowania w szczególny sposób przyczynia się do przejęcia nieprawidłowych wzorców zachowań, które w dorosłym życiu mogą objawiać się skłonnością do ignorowania ustalonych norm i lekceważenia stosunku do przepisów, w tym kodeksu drogowego.
„Wszyscy wiedzą jak wychowywać dzieci – poza ludźmi, którzy faktycznie je mają” – P. J. O’Rourke.
2. Wzorce przekazywane w szkole – nabyte nowe i utrwalane
Nabyte w rodzinnym domu wzorce zachowań dziecko z łatwością przenosi do innych środowisk, między innymi do szkoły. Na ogół będące dotąd w centrum uwagi, teraz staje się częścią większej społeczności, w której każda jednostka ma własne oczekiwania i potrzeby. W zależności od cech osobowości, jedni lubią być niezauważani w tłumie, prowadząc skromny i zrównoważony tryb życia, drudzy dążą do wybicia się, zwrócenia na siebie uwagi, manifestowania swojej niezależności, wyjątkowości i talentu. Wszystko wskazuje na to, że ci drudzy stanowią zdecydowaną większość. W rezultacie rodzi się niezdrowa rywalizacja – walka o to, kto jest lepszy. Często dzieci i młodzież sposobem ubioru, używanym słownictwem i afiszowaniem posiadanych dóbr materialnych starają się podkreślić swą odmienność. Za kreatywność i odwagę uznawane jest osiąganie celów bez wkładania wysiłku, łamanie zasad i obowiązujących przepisów, oraz unikanie konsekwencji. Zwykłemu cwaniactwu przypina się etykietę błyskotliwości, pomysłowości i bystrości umysłu. Za przykład może posłużyć ściąganie na egzaminach, liczenie na podpowiedź, kopiowanie testów czy kupowanie prac dyplomowych i magisterskich. Dla młodego człowieka, który w swoim dotychczasowym życiu zetknął się z tego typu poglądami i praktykami – być może sam je przejawiając – przekroczenie prędkości lub złamanie innego przepisu stanowi znikomy problem.
„Czas jest wielkim nauczycielem. Tyle tylko, że zabija uczniów” – Hector Berlioz
3. Wzorce nabyte z mediów – telewizja, kino, internet
Zanim człowiek osiągnie pełnoletniość, jego umysł za pośrednictwem telewizji, kina i internetu zarejestruje setki tysięcy reklam, filmów i programów telewizyjnych przesiąkniętych iluzją i nieprawdziwymi informacjami. W jednym z badań CBOS zadano respondentom pytanie: Czy Pana(i) zdaniem, reklamowanie leków przez osoby podające się za lekarzy jest właściwe, czy też niewłaściwe? Ponad połowa ankietowanych określiła tego typu działania mediów jako zdecydowanie niewłaściwe, a jedynie ośmiu ankietowanych na stu wyrażało na to zgodę. Mimo to proceder w mediach kwitnie, a tysiące młodych umysłów uczone jest stawiania znaku równości pomiędzy kłamstwem a prawdą. Nic dziwnego, że młodzi – i nie tylko – mogą mieć problem z określeniem granicy pomiędzy fikcją a rzeczywistością. Propagowanie konsumpcyjnego stylu życia, popularyzacja niebezpiecznych sportów i rozrywek oraz przemocy, to także owoce działalności kina i telewizji. Za przykład może posłużyć produkcja serii filmów pt.: Szybcy i wściekli, w których brawurowa jazda, przekraczanie granic zdrowego rozsądku, łamanie prawa i brak poszanowania dla zdrowia i życia jest kwintesencją treści. Dzisiaj na ulicach miast dostrzegamy naśladowców tego typu zachowań, którzy choć w niewielkiej mierze próbują dorównać filmowym bohaterom. Niestety, niektórzy wybierają najgorszą z możliwych dróg i kończą tragicznie ponosząc śmierć w wypadku drogowym, jak ich filmowy idol Paul Walker wraz ze swoim kolegą pędząc Porsche z zawrotną prędkością. Portale społecznościowe kipią wypowiedziami charakteryzującymi się cynizmem, brakiem szacunku do drugiego człowieka, źle pojętą wolnością słowa, nienawiścią i hejtem, nie licząc się z konsekwencjami i ewentualnymi sankcjami karnymi – altruizm ustępuje egoizmowi. Młody człowiek wystawiony na tego typu wpływy przekroczenie dozwolonej prędkości lub złamanie innego przepisu uznaje za znikomą szkodliwość czynu. Dzieje się tak, ponieważ uważa, że jego czyn jest o wiele mniej szkodliwy w porównaniu z wykroczeniami jakich dopuszczają się inni.
„Telewizja wymaga od telewidza jednego tylko aktu odwagi, lecz jest on nadludzki: zdobycie się na jej wyłączenie” – Pascal Bruckner
4. Wzorce nabyte od kierowców
W okresie dorastania młody człowiek występując w roli pasażera, ma okazję być widzem niejako dwóch scen teatralnych. Na małej scenie (wewnątrz auta) obserwuje sposób, w jaki jest ono prowadzone przez znajomą – często spokrewnioną – uznawaną za autorytet osobę. Rzadko kiedy dostrzega łamanie przez kierowcę przepisów, zły stosunek do innych użytkowników dróg, jego nieodpowiednią pozycję za kierownicą czy technikę jazdy – uważa to za prawidłowość. Nawet gdy zauważa odchylenia od normy, z wielu powodów nie protestuje z góry zakładając, że racja jest po stronie kierowcy – winni są na zewnątrz! Ten wzorzec zachowania w przyszłości może wywierać przemożny wpływ na sylwetkę młodego kierowcy. Na dużej scenie (poza autem) młody człowiek dostrzega wielu kierowców, których sposób zachowania na drodze nie tylko świadczy o braku empatii i cyniźmie, ale też o braku poszanowaniu dla zdrowia i życia. Przez kilkanaście lat swego życia jest bombardowany nieprawidłowymi wzorcami zachowań, a w sposób szczególny doświadcza tego podczas kursu nauki jazdy. Niezastosowanie się do pierwszeństwa przejazdu, przejazd przez skrzyżowanie podczas nadawania sygnału czerwonego, niezachowanie bezpiecznego dystansu czy stwarzanie bezpośredniego zagrożenia w ruchu drogowym, to częsty obraz na który narażony jest kandydat na kierowcę podczas lekcji nauki jazdy. Pytanie retoryczne brzmi: jakich młody człowiek nabędzie wzorców zachowań, jeśli przez około dwie dekady jest ich obserwatorem?
„Popełnić błąd to jeszcze nie tragedia. Tragedią jest upieranie się przy tym błędzie” – Francois de La Rochefoucauld
5. Wzorce przejęte od innych uczestników ruchu drogowego
Młody umysł – spostrzegawczy i chłonny jak gąbka - nieprawidłowe wzorce zachowań nabywa nie tylko obserwując kierowców. Demoralizujący wpływ na strukturę psychofizyczną dzieci i młodzieży wywierają piesi i rowerzyści. Wtargnięcie na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd w obrębie przejścia dla pieszych i poza nim, nagłe wchodzenie na jezdnię spoza innego pojazdu, brak upewniania się co do możliwości bezpiecznego wejścia na jezdnię przy jednoczesnym korzystaniu ze smartfona i słuchawek – to nagminny scenariusz polskich dróg, którego świadkiem i uczestnikiem jest młody człowiek. Rowerzyści nie pozostają bez winy. Wielu z nich nie sygnalizuje zamiaru zmiany pasa ruchu lub zmiany kierunku jazdy. Uprawiają slalom pomiędzy pojazdami nie zachowując bezpiecznego dystansu, sami oczekując tego od innych kierowców. W krótkim czasie wykonują wiele trudnych do przewidzenia manewrów. Raz jadą z dużą prędkością drogą rowerową, to znów nagle bez zwalniania i upewniania się wjeżdżają w poprzek jezdni na przejście dla pieszych, by za chwilę wykonać nagłą zmianę kierunku jazdy i kontynuować ją wzdłuż jezdni. Dzieci i młodzież, jako uczestnicy ruchu drogowego wyraźnie widzą, że dorośli – uchodzący za dojrzałych i odpowiedzialnych ludzi – nagminnie łamią przepisy i narażają własne i cudze życie. Widzą, że dla wielu dorosłych przepisy są jedynie górnolotnymi i wzniosłymi sloganami, natomiast w praktyce stosują odmienne normy postępowania.
„Ludzie głupieją hurtowo, a mądrzeją detalicznie” – Wisława Szymborska
6. Wzorce nabyte od kandydatów na kierowców i młodych kierowców
Kształtowanie poglądów związanych z nauką jazdy i byciem kierowcą w dużej mierze ma miejsce w środowisku rówieśników, w tym w szkolnej ławce. Archaiczne poglądy oderwane od rzeczywistości i liczne mity głoszone przez pseudo znawców tematu zatruwają młode umysły, wprowadzając w błąd. Twierdzenia w rodzaju: podczas kursu nauki jazdy chodzi tylko o to, żeby jakoś zdać egzamin; patrzą, jakby tu Cię oblać; nauczysz się jeździć dopiero po egzaminie; próbuj, aż zdasz - może się uda - po co się dokształcać?, należą do najbardziej znanych mitów, z którymi ma styczność młody człowiek – kandydat na kierowcę. W podteście takich przekazów czyta on: jakieś wymagania, prawo, przepisy, to jedno i trzeba przez to jakoś przejść – potem będę jeździł po swojemu. Do tego należy dodać liczne sensacyjne opowieści rówieśników o wspaniałej sztuce jazdy, jaką prezentują i związanymi z tym wieloma możliwościami i satysfakcją. W sposób oczywisty wzbudza to fascynacje i marzenia, co samo w sobie nie jest złe, lecz sprawia, że ustanowione reguły, prawo i poczucie odpowiedzialności cywilnej schodzą na dalszy plan, ustępując emocjom i brawurze.
„Głupcy plotą głupstwa, rozsądni je popełniają” – Marie von Ebner-Eschenbach
7. Wzorce przejęte od autorytetów formalnych i nieformalnych
Działania władz i organów państwowych, stanowione przez nie prawo oraz negatywne przykłady z życia niektórych osób publicznych, odgrywają niemałą rolę w kształtowaniu światopoglądu dzieci i młodzieży. Liczne afery z udziałem polityków, przedstawicieli organów państwowych czy duchownych łamiących prawo, a potem unikających odpowiedzialności za popełnione błędy, w oczach młodego człowieka kreują wizerunek podwójnego stylu życia jako normy. Również istniejące prawo karne i drogowe nie wpływa skutecznie na budowanie świadomości odpowiedzialności moralnej, cywilnej i karnej. Na przykład zabójstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 25, albo karze dożywotniego pozbawienia wolności (art. 148 kk), a czyn w postaci spowodowania wypadku drogowego, którego następstwem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu lub śmierć innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 (art. 177 kk). Nie dość, że sankcja niewspółmierna, to w dodatku ustawodawca w tej samej normie prawnej stawia znak równości pomiędzy inwalidztwem a śmiercią, co jest absolutnym kuriozum. Nie uchodzą uwadze młodych niektóre działania i decyzje władz państwowych (lub ich brak) zdające się charakteryzować populizmem i pogłębiające problem. Za przykłady mogą posłużyć:
- Zlikwidowanie wymogu odbycia dodatkowego szkolenia z zajęć praktycznych po trzykrotnym uzyskaniu wyniku negatywnego z egzaminu państwowego na prawo jazdy.
- Zaniechanie wprowadzenia wymogu odbycia dodatkowego szkolenia z techniki jazdy w warunkach specjalnych w ośrodkach doskonalenia techniki jazdy, pomiędzy 4 a 8 miesiącem od czasu uzyskaniu prawa jazdy.
- Zbyt niska cena za przystąpienie do państwowego egzaminu praktycznego na prawo jazdy.
- Brak określenia najniższej dopuszczalnej ceny za kurs prawa jazdy i wprowadzenia jej, jako obowiązującej ceny urzędowej.
- Zaniedbania dotyczące pozycji zawodu instruktora nauki jazdy i instruktora techniki jazdy oraz warunków pracy.
Szkoła także nie przyczynia się do kształtowania młodych umysłów pod kątem odpowiedzialnego traktowania nauki jazdy, jako wspólny społeczny obowiązek. Polski kandydat na kierowcę często spotyka się z odmową ze strony nauczyciela na prośbę o zwolnienie z lekcji szkolnych na rzecz lekcji nauki jazdy. Wielu nauczycieli lekcje nauki jazdy traktuje jak wyjście do kina, na basen, trening lub inną atrakcję – nie podlegające usprawiedliwieniu nieobecności - zamiast społeczny obowiązek, za którego zaniedbanie wcześniej czy później przyjdzie nam wszystkim jako społeczeństwo drogo zapłacić. Polskie podejście do brd jest dalekie od tego w USA czy Finlandii, gdzie egzamin na prawo jazdy jest traktowany, jako najważniejszy w życiu młodego człowieka. Nic więc dziwnego, że kandydat na kierowcę w obliczu takiego przekazu otrzymanego od nauczyciela: nie obchodzi mnie twoja nauka jazdy… to twoja sprawa… po moich lekcjach uczęszczaj na jazdy… mój przedmiot jest ważniejszy… itp., zdecydowanie przejmie wzorzec w postaci: nauka jazdy nie jest aż tak ważna. Skoro nie jest tak istotna, odznacza to, że nie zasługuje na poważne traktowanie.
„Polityk jest odpowiedzialny za statek, nie za fale” – Abraham Lincoln
W błędzie był każdy, kto spodziewał się, iż temat łamania przepisów i powodowania wypadków drogowych przez młodych kierowców wykorzystam do krytykowania młodzieży. Bynajmniej! Oczywiście nic nie usprawiedliwia cynizmu i braku odpowiedzialności za swe czyny. Jednak warto pamiętać, że dzieci i młodzież stanowią wrażliwą strukturę z łatwością chłonącą wiedzę i przejmującą z otoczenia wzorce zachowań. Można je przyrównać do wspomnianej gąbki, z której wyciśniemy to, w czym została zanurzona. Skupianie się jedynie na obiekcie, jakim jest młodzież w wieku 18-24 lata występująca w charakterze kierowców będących sprawcami poważnych wypadków drogowych było by powierzchowne, nieuczciwe i krzywdzące. Rzecz jasna problem jest niezwykle poważny i wymaga natychmiastowych działań w tym zakresie. By jednak działać skutecznie, wprowadzając nowe, mądre rozwiązania, wpierw jako dorośli i dojrzali ludzie musimy pokornie i szczerze, bijąc się w pierś zrozumieć, że wielu z nas do takiej sytuacji doprowadza nie dając dobrego przykładu. Niezbędna jest dobra wola, skromność i pokora do tego, by począwszy od rodziców, poprzez krewnych i znajomych, aż po nauczycieli, duchownych, przedstawicieli organów państwowych i polityków, dawać młodym przykład w zakresie poszanowania prawa oraz zdrowia i życia ludzkiego.
„Jedynym rozsądnym sposobem wychowywania jest oddziaływanie własnym dobrym przykładem, a jeśli nie można inaczej – odstraszającym przykładem”. – Albert Einstein
Pozostaje pytanie… czy jesteśmy na to gotowi.
Marek Dworzecki
instruktor nauki jazdy, instruktor techniki jazdy, ekspert Tygodnika PRAWO DROGOWE@NEWS, inicjator i realizator idei Projekt Skandynawia