Marek Dworzecki. Odpowiedzialność kursanta - w jakim obszarze i w jakich granicach?

/ /

Marek Dworzecki. Odpowiedzialność kursanta - w jakim obszarze i w jakich granicach?

Data publikacji: 20 czerwca 2022, 14:58
Marek Dworzecki. Odpowiedzialność kursanta - w jakim obszarze i w jakich granicach? Marek Dworzecki, instruktor nauki jazdy (fot. ze zbiorów Autora)

Marek Dworzecki, instruktor nauki jazdy, odpowiada na niezwykle ważne pytania szeroko dotyczące kwestii odpowiedzialności: Czy osoba uczestnicząca w szkoleniu dla kandydatów na kierowców miała by być zwolniona z odpowiedzialności administracyjnej, cywilnej i karnej? Jaki zakres winna obejmować jej odpowiedzialność? Czy w ramy programu szkolenia kierowców powinno być wpisane uświadamianie kursanta o odpowiedzialności? W jaki sposób wzbudzać u młodego kierowcy poczucie odpowiedzialności? Zachęcamy do lektury. Redakcja

W sztukę prawidłowego wychowywania dziecka wpisuje się zapoznawanie go ze związkami przyczynowo-skutkowymi i wzbudzanie w nim świadomości ponoszenia konsekwencji działań własnych, a nawet tzw. osób trzecich. Jakkolwiek by to nie brzmiało, owa edukacja winna mieć miejsce od najwcześniejszego dzieciństwa, uzupełniana z czasem o nowe doświadczenia na miarę wieku i intelektualnego potencjału.

Przykłady:

* Trzyletni Bartuś bawiąc się w piaskownicy rzuca piachem prosto w oczy równie małej Oli. Ze strony swojej mamy spotyka go reprymenda. Widzi jej niezadowolenie, niepokój a może nawet gniew i krzyk, a do tego płacz dziewczynki oraz skargę jej rodzica. Mądra matka wykorzysta tę przykrą sytuację na pouczanie dziecka o zasadach postępowania, niepotrzebnych przykrościach dla wszystkich stron, bólu i ewentualnych dalszych konsekwencjach, jakie mogło by przynieść takie zachowanie. W ten sposób uczy swą pociechę (od najmłodszego dzieciństwa) dobrych manier, kultury osobistej, odpowiedzialności i gotowości do naprawienia szkody - chociażby poprzez „przepraszam”.

* Licealista poprzez wybryk nieumyślnie niszczy ekspozycję sali biologicznej. Najprawdopodobniej będzie musiał naprawić szkodę poprzez pokrycie całkowitych kosztów związanych z przywróceniem ekspozycji do stanu pierwotnego. Poniesie też konsekwencje społeczne (opinia), a być może administracyjne (nagana i/lub obniżona ocena ze sprawowania).

Powyższe przykłady pokazują, że od najwcześniejszego dzieciństwa, w różnych obszarach życia znajdujemy się w sytuacjach, kiedy zostajemy uznani za winnych, co zazwyczaj rodzi dalszy łańcuch konsekwencji – w zależności od skali winy, bardziej lub mniej dotkliwych. W związku z tym powstają pytania w rodzaju:

  1. Czy osoba uczestnicząca w szkoleniu dla kandydatów na kierowców miała by być zwolniona z odpowiedzialności administracyjnej, cywilnej i karnej?
  2. Jaki zakres winna obejmować jej odpowiedzialność?
  3. Czy w ramy programu szkolenia kierowców powinno być wpisane uświadamianie kursanta o odpowiedzialności?
  4. W jaki sposób wzbudzać u młodego kierowcy poczucie odpowiedzialności?

Ad. 1 – Czy osoba uczestnicząca w szkoleniu dla kandydatów na kierowców miała by być zwolniona z odpowiedzialności administracyjnej, cywilnej i karnej?

Uzyskanie odpowiedniego wieku, wykonanie badań i otrzymanie stosownego orzeczenia lekarskiego, złożenie wniosku o wydanie tzw. PKK, a także wszelkie inne czynności związane z odbyciem szkolenia dla kandydatów na kierowców wchodzą w zakres czynności administracyjnych. Zatem mamy do czynienia z prawami i obowiązkami, tzn. odpowiedzialnością administracyjną. Z kolei z punktu widzenia prawa cywilnego istnieje zasada, iż szkoda musi zostać naprawiona przez tego, kto ją spowodował. Traktuje o tym Art. 363 kc. Uwaga: nawet ubezwłasnowolnienie pozbawiające człowieka całkowitej lub częściowej zdolności do czynności prawnych nie chroni go przed odpowiedzialnością cywilną. Nie ulega wątpliwości, że kursant podlega odpowiedzialności cywilnej. Co do odpowiedzialności karnej, zwolnione są z niej jedynie osoby, które są chore psychicznie, upośledzone umysłowo lub doświadczają innego zakłócenia czynności psychicznych, przez co w czasie czynu nie mogą rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem (Art. 31. kk). Jednak i w tym przypadku – na gruncie prawa karnego – ubezwłasnowolnienie nie chroni automatycznie przed odpowiedzialnością karną. Jak widzimy, osoba pragnąca zdobyć uprawnienia do prowadzenia pojazdu mechanicznego (produktu niebezpiecznego), podlega odpowiedzialności administracyjnej, cywilnej i karnej. Prócz tego dobrze jest, gdy osoba ta ma również pełne poczucie odpowiedzialności społecznej (moralnej), która przyczynia się do podwyższania jakości życia i dobrostanu społecznego.

Ad. 2 –  Jaki zakres winna obejmować jej odpowiedzialność?

Rzeczą oczywistą jest, że osoba odbywająca szkolenie dla kandydatów na kierowców nie będzie ponosiła odpowiedzialności za wszystko, co związane z tym szkoleniem. Bynajmniej, nie oznacza to, iż jej zakres odpowiedzialności jest znikomy. Począwszy od wszelkich niezbędnych formalności, jakich osoba taka musi dopełnić, poprzez uiszczenie stosownych opłat administracyjnych wraz z opłatami za kurs. Wreszcie odbycie całego kursu na prawo jazdy w części teoretycznej i praktycznej wiąże się z całą gamą czynności, które wymagają odpowiedzialności. Można w tym miejscu wymienić: rzetelne wypełnianie formularzy i dokumentów oraz poświadczanie w nich prawdy, sumienne uczestnictwo w zajęciach teoretycznych, podejście z zamiłowaniem do nauki, prawidłowe rozumowanie celu, jakiemu przyświeca wiedza teoretyczna (zrozumienie zasad i przepisów, w tym znaków drogowych) dla dobra ogółu, rzetelne zdanie egzaminu teoretycznego, racjonalne planowanie zajęć praktycznych z uwzględnieniem własnych możliwości, punktualne przybywanie na zajęcia z jazd, dbanie o pojazd szkoleniowy w sposobie jego użytkowania, zdolność podejmowania decyzji w ruchu drogowym, holistyczne podejście będące przeciwieństwem egocentryzmu, umiejętność oceny samego siebie w świetle dotychczasowych postępów w nauce jazdy i zdolność do samooceny jako dojrzałej osoby - gotowej do przystąpienia do egzaminu państwowego praktycznego pod względem merytorycznym, psychomotorycznym, psychicznym i moralnym, korzystanie z lekcji uzupełniających w przypadku konieczności udoskonalenia sztuki prowadzenia pojazdu. Wszystkie wyżej wymienione aspekty winny być nacechowane u kursanta daleko idącą odpowiedzialnością.

Ad. 3 Czy w ramy programu szkolenia kierowców powinno być wpisane uświadamianie kursanta o odpowiedzialności?

Obowiązujące w Polsce regulacje prawne, począwszy od ustawy po rozporządzenia w sprawie szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców nie podkreślają w sposób jednoznaczny i jaskrawy odpowiedzialności kursanta w całym procesie jego kształcenia. Kontrastuje to z ideą obowiązującą np. w Finlandii, gdzie na stronie rządowej tego Państwa można znaleźć ogólne zasady przeprowadzania egzaminu państwowego na prawo jazdy a w nich na jednym tylko arkuszu A4 widnieje aż czterokrotnie wyraźna dyspozycja o treści: (…) Podczas egzaminu będziesz musiał/a wykazać, że jesteś odpowiedzialną osobą. Niemniej jednak, nie oznacza to, że w Polsce nie istnieje odpowiedzialność kursanta. Jak wykazałem powyżej, istnieje na czterech płaszczyznach: administracyjnej, cywilnej, karnej i społecznej. Kwestia tego, czy to poczucie odpowiedzialności jest sygnalizowane osobie szkolonej, rozwijane u niej i jej wpajane. Nie ulega wątpliwości, że osobą, która powinna to czynić jest instruktor nauki jazdy. Można by rzec, że skoro instruktor nauki jazdy dla kursanta winien być w jednej osobie nauczycielem, dobrym mówcą o dużym zasobie słów, znawcą budowy pojazdu, sumiennym i rzetelnym pracownikiem, przykładnym kierowcą, mentorem, psychologiem czy ratownikiem, to także niejako prawnikiem wzmacniającym kręgosłup moralny, a co za tym idzie poczucie odpowiedzialności.

Ad. 4 W jaki sposób wzbudzać u młodego kierowcy poczucie odpowiedzialności?

Zostałem poproszony przez Redaktor Naczelną Tygodnika Prawo Drogowe@News, Panią Jolantę Michasiewicz o podzielenie się własnym doświadczeniem na tym polu. Zanim wyjaśnię, jak w swojej pracy w charakterze instruktora nauki jazdy wzbudzam w kursancie poczucie odpowiedzialności, wpierw odwołam się do francuskiego autorytetu, człowieka czynu, wiary, odwagi i poświęcenia dla innych – Antoine De Saint-Exupėry. Ten niezwykły człowiek - pilot, pisarz i poeta - w swej książce pt. Ziemia, planeta ludzi, która jest niejako poezją wolności napisał: Być człowiekiem, to być odpowiedzialnym. To znać uczucie wstydu w obliczu nędzy, nawet tej nędzy, której nie jesteśmy winni. To odczuwać dumę ze zwycięstwa odniesionego przez kolegów. To czuć, kładąc swoją cegłę, że się bierze udział w budowaniu świata. Z kolei laureat Pokojowej Nagrody Nobla Tenzin Gjaco, XIV Dalajlama radził: Podążaj za trzema rzeczami: szacunkiem dla innych ludzi, szacunkiem dla siebie samego oraz za odpowiedzialnością za wszystkie swoje czyny.

Warto zwrócić uwagę na to, że autorami powyższych stwierdzeń byli ludzie wolni. Wolni, ale nie stawiający znaku równości pomiędzy wolnością a brakiem odpowiedzialności. Tak jak suwerenności nie należy mylić z absolutną niezależnością, bowiem w rzeczywistości jesteśmy uzależnieni od wielu czynników i zjawisk nas otaczających – nie tylko jako jednostki, ale całe grupy społeczne i nacje. Przemożny wpływ wywierają na nas najprzeróżniejsze kwestie, od położenia geograficznego po geopolityczne, religijne, gospodarcze, finansowe, pochodzenia, wychowania, zdrowotne, medialne, edukacyjne, prawne, pogodowe, aż po zjawiska i zachowania społeczne. Zatem jesteśmy od nich zależni. Owszem, niemal w każdej dziedzinie życia mamy pewne prawa. Często jednak nie zdajemy sobie sprawy z tego, że zwykle mamy więcej obowiązków (zobowiązań) – bez względu na to, czy znamy obowiązujące prawo. Paremia prawnicza wyrażona w postaci Ignoranta Iris nocet (łac. nieznajomość prawa szkodzi) wyraźnie wskazuje na fakt, że nieznajomość prawa nie chroni nas przed odpowiedzialnością. Wolność, niezależność, czy suwerenność są pojęciami względnymi. Ideami do których należy dążyć lecz poprzez pryzmat prawidłowej ich interpretacji i odpowiedniego zrozumienia czym one są, a czym nie są. Z pewnością nie oznaczają beztroski, cynizmu i braku odpowiedzialności – poczucia bezkarności. Na takich ideach każdy człowiek jako jednostka społeczna powinien opierać swoje życie. Na takich fundamentach każdy nauczyciel powinien budować swój warsztat szkoleniowy. Reszta to wiedza merytoryczna, kwalifikacje, umiejętności, kompetencje i doświadczenie. Bez mocnych fundamentów wszystko co ponadto będzie chwiejne i krótkotrwałe.

W jaki sposób wzbudzam u młodego kierowcy poczucie odpowiedzialności? Już w trakcie pierwszego kontaktu (zwykle rozmowy telefonicznej) utożsamiam się z kursantem jako osobą, z którą łączy nas konkretny cel. Podkreślam, że naszym wspólnym celem nie jest jedynie uzyskanie stricte prawa jazdy lecz zdobycie ponadprzeciętnej wiedzy i umiejętności niezbędnych do bezpiecznego prowadzenia pojazdu, co wiąże się z odpowiedzialnością. Zaznaczam także, że kurs prawa jazdy kończy się egzaminem wewnętrznym a w przypadku uzyskania wyniku negatywnego należy być przygotowanym na doskonalenie swojej jazdy (odpowiedzialność). Wyraźnie też sygnalizuję, że nie poświadczam nieprawdy i nie dopuszczam do egzaminów osób, które nie opanowały dostatecznie sztuki prowadzenia pojazdu (odpowiedzialność). Wszyscy jak jeden mąż zgadzają się z tym, choć z przykrością muszę przyznać, że w przypadku niektórych schody zaczynają się później (brak powagi i odpowiedzialności z ich strony), ale to temat na inną okazję. Następnie w trakcie pierwszych zajęć praktycznych przeprowadzam istotną część programu szkolenia, znacznie wykraczającą poza ramy tego, który obowiązuje w naszym kraju. Mowa o zapoznaniu z mechanizmami służącymi do sterowania pojazdem i zajęciu prawidłowej pozycji za kierownicą. W części tej nie tylko uczę kursanta korzystania ze wszystkich dostępnych mechanizmów służących do zajęcia prawidłowej pozycji, ale też poświęcam czas na wyjaśnienie dlaczego. Osoba szkolona rozumie znaczenie tego i wie jaki ma to wpływ na bezpieczeństwo w ruchu drogowym (odpowiedzialność). Dowiaduje się o zjawisku whiplash, martwym polu, widzeniu horyzontalnym, centralnym i peryferyjnym. Rozumie także czym jest bezpieczeństwo czynne (aktywne) i bierne (pasywne). Jest świadoma znaczenia odpowiedniej wysokości i odległości kierownicy i wie jakie ma dzięki temu możliwości zarówno w trakcie jazdy prostymi odcinkiem dróg, jak i w trakcie wykonywania manewrów oraz w sytuacjach niebezpiecznych np. podczas hamowania awaryjnego, konieczności ominięcia przeszkody lub w trakcie uderzenia w nią. Poznaje zasady funkcjonowania pasów bezpieczeństwa i skutki nieprawidłowego ułożenia taśmy pasa np. w okolicy jamy brzusznej. Wszystko to pod hasłem bezpieczeństwo i odpowiedzialność. W ruchu drogowym osoba szkolona poznaje trzy podstawowe techniki operowania kołem kierownicy i rozumie, którą z nich stosować w zależności od rodzaju zakrętu. Dostrzegając u siebie ewentualne błędy w operowaniu kierownicą pojmuje konieczność doskonalenia tej sztuki i wzbudza w sobie poczucie odpowiedzialności za bycie uczestnikiem ruchu drogowego w charakterze kierującego. Ucząc się pod moim okiem techniki jazdy i jazdy defensywnej, jednocześnie wzmacnia swój kręgosłup moralny. Wiele różnorodnych sytuacji drogowych stanowi wartościowy poligon, na którym nie tylko mam okazję nauczyć kursanta prawidłowych zachowań, ale też wyjaśnić dlaczego są one słuszne oraz jakie wypływają z nich korzyści natury prawnej, finansowej i społecznej lub odwrotnie w postaci skutków ujemnych. Częstym przypadkiem jest stwierdzenie osoby odbywającej szkolenie: (…) ale to w tej sytuacji wina była by tamtego kierowcy przecież, prawda? Wówczas mam świetną okazję do wyjaśnienia, że wskazanie sprawcy kolizji lub wypadku drogowego nie jest tożsame z brakiem przyczynienia się do nich ze strony poszkodowanego. Chociażby ze zwykłego rozsądku nie możemy dodatkowo generować zagrożenia ze swojej strony tylko dlatego, że ktoś na skutek nieuwagi lub cynizmu stwarza dla nas zagrożenie. Wyjaśniam stosując liczne przykłady zaczerpnięte z autopsji jako były sportowiec, pracownik banków, instytucji prawniczej, czy branży medycznej a obecnie szkoleniowej, że nigdy nie dzieje się tak, iż do zdarzenia przyczynia się jeden czynnik. Tak jak żadnej katastrofy lotniczej nie spowodował jeden czynnik lecz co najmniej kilka – bywa, że kilkanaście a nawet kilkadziesiąt na zasadzie łańcucha konsekwencji. Wówczas stawiam pytanie: czy jest możliwe uczestnictwo w wypadku drogowym bez jakiejkolwiek winy? Bo przecież nawet, gdy nie jesteśmy uznani za winnych, to mogliśmy w jakiś sposób zareagować celem zmniejszenia skutków zdarzenia lub w ogóle uniknięcia go. Już sam fakt, że znaleźliśmy się w danym czasie i przestrzeni stanowi pewną miarę naszej winy, czyli pewną miarą odpowiedzialności. Zdaję sobie sprawę z tego, że dla niektórych osób z początku może to być zaskakujące i trudne do zrozumienia. Mimo to spotykam się z akceptacją ze strony wielu osób (nie tylko kursantów) co do mojego holistycznego postrzegania świata i widzę, że daje im to wiele do myślenia. Zauważam u podopiecznych rozwój w tym zakresie i stopniowe docenianie tej wartości, jaką jest odpowiedzialność.

Odpowiedzialność staram się zaszczepiać u młodych kierowców także w tych pomniejszych sprawach, zgodnie ze słowami: Kto w małej sprawie jest prawy, ten i w wielkiej będzie prawy. Przykładam dużą wagę do stawiania się na zajęciach zgodnie z planem, jaki wcześniej wspólnie ustaliliśmy. Zauważyłem, że kolegom i koleżankom z branży szkoleniowej dają się we znaki kursanci nagminnie nie przybywający na zajęcia. Bywa, że niektórzy nawet nie informują ich o tym, że nie przybędą na zajęcia. Nie ukrywam, że także mam do czynienia z tego typu zdarzeniami, jednak są to rzadkie przypadki i zwykle uzasadnione poważnymi okolicznościami. Dzięki temu w moim kalendarzu nie widnieją tzw. okienka. Uważam, iż duży wpływ na to ma moja postawa wobec pracy jaką wykonuję i sposób traktowania ludzi. Podkreślam, jak cenny jest mój czas, jaki dzielę pomiędzy licznych kursantów, którzy chętnie korzystają z moich lekcji. Kursanci zdają sobie z tego sprawę, dostrzegają to i doceniają moje odpowiedzialne podejście do pracy i ludzi. Najprawdopodobniej próbują dotrzymać kroku pamiętając słowa: niech wasze tak, znaczy TAK; wasze nie, NIE. Odpowiedzialności uczę również wtedy, gdy zwracam kursantom uwagę na sposób korzystania z pojazdu szkoleniowego. Zdarza się, że jestem zmuszony podkreślić, iż pojazd jest cudzą i dość kosztowną własnością, na którą - by z niego skorzystać – czeka wiele osób. Dzięki temu wzbudzam poczucie odpowiedzialności za swoje czyny i ewentualne ujemne konsekwencje, jakie mogą się pojawić w przypadku niezachowania należytej rozwagi i braku panowania nad własnym ciałem. Konkretnie może to dotyczyć zajmowania miejsca w samochodzie, sposobu zamykania drzwi, używania przełącznika kierunkowskazów lub innych mechanizmów, czy też sposobu rozmieszczania przedmiotów osobistych w pojeździe.

Jak widzimy, nauka jazdy daje olbrzymie możliwości rozwoju nie tylko w zakresie prowadzenia pojazdu. Jest także okazją do wzbudzania świadomości prawnej i rozwijania poczucia odpowiedzialności zarówno w sprawach pomniejszej wagi, jak i tych większego kalibru. Instruktor nauki jazdy może swą pracę uczynić ciekawszą, bardziej wydajną i satysfakcjonującą, gdy uczy swojego kursanta odpowiedzialności administracyjnej, cywilnej, karnej i społecznej. Sądzę, że to oczywiste, bo jak już kiedyś wspomniałem, sznurek się ciągnie a nie pcha.

Takiego podejścia wszystkim koleżankom i kolegom z branży szkoleniowej życzę z całego serca i mam nadzieję, że w większości przypadków tak właśnie się dzieje.

Marek Dworzecki,

instruktor nauki jazdy, instruktor techniki jazdy, inicjator i realizator idei Projekt SANDYNAWIA; ekspert tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS, autor cyklu „RADY DLA ZIELONEGO LISTKA” 

 

 

Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.